chorujemy
Komentarze: 0
Biedny Miszelin zalapal ode mnie, a ja od Slubnego, ktory zaraz po urlopie zalapal wira, kwekal, smarczyl i roznosil. Slubny zwala na Terrorista, ze niby zaczal tym kaszlem, ktory do dzis sie za nim ciagnie.
Oby tylko Terrorist od nas juz nie zalapal, bo koleczko zacznie sie od poczatku.
Mialam dzisiaj jechac do Rodzicow. Po 2 miesiacach. Widac nie bylo dane:(
Nocke zarwalismy. Biedny Miszelin do 3.00 praktycznie nie spal. Kulal sie po lozku, podnosil, plakal. Nos zapchany. Jesc nie chcial, pic nie chcial. Meczyl sie strasznie. A ja polprzytomna z nim. Temperatura mnie meczyla, malego zreszta tez, a tu czekalo mnie przewalanie sie po lozku. W koncu masaz stopek sprowadzil sen. O 5.00 znowu placz, ale mleko zalatwilo sprawe i kimalismy do 7.00.
Dzisiaj niby lepiej. Tylko dundle u nosa po same kostki.
Mnie powalilo zupelnie. Slubny pojechal na mecz do Poznania - tak taki zaprawiony, ale jego sprawa. Terrorista porwal po poludniu dziadek, a ja z Miszelinem posprzatalam cala chate. Jutro pewnie mi sie pogorszy, a do tego nie bede mogla sie ruszac z nadmiaru ruchu. Glupia jak but, ale co blyszczy w chacjendzie to blyszczy... po sama piwnice:)
Miszelin wlasnie przed chwila sie przebudzil. Teraz pochrapuje z mego lozka. Juz tak zostanie. Slubny wyemigruje do Terrorista. Maly lepiej spi ze mna. Druga noc bedzie jeszcze pewnie meka, ale jutrzejsza powinna byc lepsza.
Terrorist tez juz nie ma takich atakow histerii.Leje malego na potege, ale przynajmniej w nocy daje spac.
Kumpela poradzila mi ksiazke "Rodzenstwo bez rywalizacji." Slubny juz zaatakowal empik, ale tam na zamowienie sprowadzaja, wiec smigam na allegro.
Dodaj komentarz