maj 29 2008

mam dola i tyle


Komentarze: 2
dopadlo mnie. trwa juz to kilka dni, ale teraz sie ujawnilo ze zdwojona sila, wywleklo sie na swiatlo dzienne i nie chce odejsc. mam wszystkiego dosc, nie chce mi sie juz "przepychac" ze Slubnym o kazda pierdole, o to kto pozmywal, kto uspil Tuptaska..... ogolnie o to kto wiecej zrobil i kto ma prawo do wiekszego zmeczenia. gdyby to ode mnie zalezalo, to moglabym robic to wszystko sama, byle dobrze sie czuc.

ciagle mam oczy pelne lez. nic mnie juz nie cieszy. niby jestesmy razem, ale tak jakby sciana miedzy nami wyrosla. a ja juz mam tego dosc. dosc ciaglego ulegania i starania sie zeby bylo dobrze. ile kurwa mozna, jesli druga strona i tak tego nie widzi. malo tego, jeszcze wykorzystuje to - aha jest ok, Zonka w dobrym nastroju, no to moze uda sie wyjsc z kumplami na piwko bez marudzenia. jakos nigdy nie pomyslal - aha jest tak fajnie, to zostane w domu, zjemy kolacyjke, obejrzymy jakis filmik, spedzimy czas razem.
a do tego jeszcze jego Mamusia wiecznie sie wtracajaca i dajaca rady takie, ze gdyby ktos sluchal z boku to stwierdzilby, ze nie potrafie sie zajac wlasnym dzieckiem i tylko patrze i szukam sytuacji, zeby Tuptaskowi krzywde zrobic. TRAGEDIA. nawet zblizajaca sie przeprowadzka mnie nie cieszy. no bo z czego mam sie cieszyc? ze teraz bedzie wieksza powierzchnia do "stawiania" muru miedzy nami? z tego, ze bede mieszkala blizej Mamusi Slubnego?

tak wyjechac daleko od tego wszystkiego...ukryc sie... niech sie martwia...niech tesknia....mi juz nie zalezy. za dlugo to trwa. peklo cos we mnie i chyba nie da sie tego posklejac...na pewno nie z takim podejsciem Slubnego.

PRZEPRASZAM za dolinujacy wpis, ale tak jest i nie zapowiada sie na rozwianie chmur....
ciernista : :
kolejny-dzien
29 maja 2008, 16:51
rozchmurz się:) i popatrz na sprawę z innej perspektywy... masz w brzusiu Kluseczkę (bo ja mam nadzieję że to będzie dziewczynka:P) wiec dołowanie się raczej nie jest wskazane... co do teściowej- ja bym jej raz puściła wiązankę, że mam dość tego wtrącania się i żeby się swoim życiem zajęła a nie moim. jak się obrazi to przynajmniej przez pewien czas będzie święty spokój:) może spróbuj wziąć męża "pod włos" przygotuj kolację, puść dobry film, a jak już trochę się otworzy, to wtedy zagadaj.

na pewno coś wymyślisz, żeby zwrócić uwagę męża, w końcu znasz go najlepiej:)
29 maja 2008, 13:40
popieram, szczegolnie we fragmencie, ze moglby spedzic czas z Tobą, obejrzec film, zjesc kolacje itd. Cięzko cos napisac. Ty sama wiesz co dla Ciebie najlepsze, wiec do dzieła, moze szczera rozmowa?

Dodaj komentarz