maj 27 2008

monotonia


Komentarze: 1

wyrzniecie zabka nie pomoglo - nocka byla dosc ciezka. Tuptasek strasznie sie krecil i zabieral moja przestrzen spania. co chwile musialam go "wyrzucac" na jego miejsce. ja dla odmiany bilam rekordy w wydeptywaniu sciezki do kibelka. ciekawa jestem czy gdyby Maly tyle razy mnie nie budzil to sama z siebie tez bym tyle dreptala za potrzeba? kazdy dzien podobny praktycznie do poprzedniego. organizowanie czasu Tuptaskowi, dolegliwosci zwiazane z Kluskiem ( na szczescie dzisiaj glowa mnie nie boli), monotonne wieczory ze Slubnym, ktory namietnie wpatruje sie w kompa i tv. w miedzyczasie pranie, sprzatanie, robienie obiadu, drzemka z Tuptaskiem, a wczesniej spacer i zaliczenie placu zabaw. przez kiepskie samopoczucie w ostatnich tygodniach troszke sie rozleniwilam, ale sa rzeczy, ktore po prostu trzeba zrobic. dobra dosc, bo zaraz zaczne narzekac, a po co mi to. i tak niczego nie zmieni.

ciernista : :
27 maja 2008, 13:32
oj to faktycznie ciężko ci... ja jeszcze nie mam takich nocy

Dodaj komentarz