nocne meki
Komentarze: 0
Do 3.45 latalam do kibelka co chwila. Skurcze mnie meczyly. Brzuch bolal, ze ledwo do tego kibelka dawalam rade dojsc. Potem szukanie pozycji, proba zasniecia. Meczarnia!
Po poludniu do gina. Diabli wiedza, czy dotre, bo brzuch nadal boli. Moze od razu do szpitala:). Chociaz nie. Terrorysta jutro ma urodzinki. I chcialabym byc. I zobaczyc reakcje na prezenty... A zwlaszcza jeden... dostanie harleya na akumulator:) A ma swira na punkcie motorow, wiec reakcja warta zaliczenia.
I jeszcze musze upiec placek... i reszte piernikow wylukrowac, bo wczoraj zabraklo cukru pudru... i jeszcze raz wrabac kilogram mandarynek. A co dostalam smaczki:).
Dodaj komentarz