gru 18 2008

pierwsza doba po cesarce... i kolejne...


Komentarze: 4
Przyszla pielegniarka z Kluskiem do karmienia. Niby pomogla przystawic do piersi, ulozyla malego wygodnie dla mnie i niego, ale jak poszla Klusek zaczal odwracac glowke, byl niecierpliwy. Musialam go przestawiac, a co za tym idzie napiac nieszczesny brzuch.

Noc byla koszmarna...

W nocy pojawila sie pielegniarka z Kluskiem. Probowala go przystawic do piersi, ale maly oporny byl. Po 15 min skapitulowalysmy. Okazalo sie, ze synek chcial sie tylko przytulic [jak milo]. Tym sposobem mialam go od 2.00 do 5.00 rano.

Okazalo sie, ze maly nie bardzo potrafi ssac. Nerwus potworny. I tylko koniuszek by chcial ssac nygus maly. Pielegniarka przystawiala go chyba z 30 min nad ranem. Przyniosla "kapturek", bo nie potrafil poradzic sobie z lewa piersia [ten sam problem mial Teorysta]. W koncu opanowal jakos sytuacje. Ale zostalam sama. Musialam sie uniesc, na bok przewrocic, zeby sobie poradzic. Obled. Bol ogromny.

Zdecydowaanie wole naturalne porody. Juz mi sie odechcialo trzeciego bobasa. Za duzo bolu. Najgorsze bylo to lezenie na wznak. Kregoslup bolal. Tylek tez po jakims czasie. Dyskomfort, ze plywam co jakis czas i proszenie o zmiane podkladu. W nocy zamiast prosic o przeciwbole, to ja czekalam jak sami dadza. Brrr.

Na szczescie duzo spalam. Z Terrorysta prawie wcale nie spalam, tylko wloczylam sie po korytarzu i sprawdzalam czy nie placze w noworodkowym [zabrali mi go, zebym wypoczela :)].

Rano dostalam przeciwbola, po czym polozna kazala wstac. No to sie gramolilam. Niby zartowalam, ale bolalo cholernie. Zlazlam z tego wyra przystosowanego dla dwumetrowcow i musialam sie oporzadzic. Slubny mial byc po poludniu, wiec tylko podmylam sie jako tako i siedzialam przepocona, smierdzaca, taka bylejaka.

Po poludniu poszlam ze Slubnym pod prysznic. O niebo lepiej sie poczulam:) Ale bolalo nadal.

Do tego u Kluska wystapila zoltaczka i zabrali go pod lampy. I tak prakycznie do konca juz zostalo. Dokarmiali mi go. Ja w 3 dobie mialam tyle pokaru, ze maly najadal sie kilkoma lykami, a reszta zalegala. W nocy polozna robila mi oklady z kapusty. Na calym oddziale smierdzialo... hehe... golabkami ponoc. Kluska zaczely mi przynosic na karmienie i pomoglo:) Ale co wycierpialam to moje.

Cesarka?? Nie polecam!!! Durne te baby, ktore placa za to zeby bolu nie czuly. Jak dla mnie to po cesarce jest gorszy bol niz przy naturalnym.

A do tego jeszcze ten pryszcz mnie bolal potwornie. Pekl w sobote. Pol gaci mi zalal. Dziura o srednicy 1cm, gleboka na jakies 5 mm. Zdezynfekowali, dali antybiotyk, teraz mam masc i kolejny antybiotyk i czekam az sie zagoi... przynajmniej mi noga nie dretwieje i nie boli jakby noz ktos wkladal.
ciernista : :
19 grudnia 2008, 20:52
Współczuję ci... nie dość cesarki, to jeszcze ten czyrak. Wiem jak to jest bolesne. Do dziś pamiętam jak miałam taki na udzie. I pękł mi w czasie egzaminu pisemnego do liceum... ale potem już było tylko lepiej. U ciebie też już będzie coraz mniej bolało.
19 grudnia 2008, 20:13
no nie powiem, ze naturalny nie bolal, bo kurewsko bolal, ale jednak dluzej cierpialam po cesarce. i nadal boli.
19 grudnia 2008, 19:37
A ja - człowiek zlękniony porodów i ciąż - po przeczytaniu tego stwierdzam, że ja chyba nie urodzę, newa normalnie. Aż mi się słabo zrobiło.
kolejny-dzien
18 grudnia 2008, 20:28
a kobiety zawsze narzekają na ten naturalny... ja nie mam dzieci ale zapamiętam Twoje rady:)

Dodaj komentarz