lip 21 2009

Rehabititant


Komentarze: 0
Zakonczylam wczoraj rehabilitacje... te prady na kregslup i lape, ultradzwieki na kopyto, masaz podcisnieniowy na plery i laser, tez na plecy...

I mi jakos dziwnie. Owszem walnelam sie z Miszelinem po 9.00 i spalam do 12.00. Odespac odespalam czesciowo zarwane nocki, zwiazane z zabkowaniem...

Ale jakos tak ciagnie mnie do tego ciacha, ktory mi motal te bandaze na poszczegolne czesci ciala, "oskarzal" o zepsucie minutnika (pech chcial, ze 2 razy przy mnie wysiadl, a ostatniego dnia sprzet przestal informowac, o zakonczeniu zabiegu), nakladal zel na stope i wyciagal kilometry papieru na wytarcie tegoz zelu...

Poczucia humoru, smiechu, ktorym zarazal wszystkich, glosu, zajebiscie niebieskich oczu, ...

Przypomnial mi czasy studenckie... Beztroskie, szalone...

A do tego takie ciacho. Matko jedyna!!!

Tylko mlody byl. 21 lat...
ciernista : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz