gru 30 2008

Wizyta Wu.


Komentarze: 2
Klusek mial wczoraj kolki. Jakos od 19.00 do 24.00 albo i dluzej. Sama nie wiem. Zreszta dzisiaj to juz nie wiem czy oby do konca byly to kolki, czy pod koniec wymusznie trzymania na rekach.

***
Dzisiaj pierwszy dzien bez Slubnego. Jakos dalam rade. Dzieciaki mijaly sie, nie zgrywaly w tym samym czasie. Owszem jak juz Terrorysta mial wychodzic do niani, Klusek upomnial sie o jedzonko. Oszukalam butla z plantexem, podlozylam pieluche i sprowadzilam Terrorista na dol. Po poludniu to samo.

Po czym przyszla Wu i pytala czy sie nie boje mlodego tak zostawiac. Boje nie boje wyjscia nie mam. Nasluchuje gadajac do Starszego. Ryzyko jest... 21 schodow tez...

Z Wu pogadalysmy, zaraz mi sie humor poprawil. Jakos uzaleznilam sie od tej baby:) przesympatycznej, a tu juz blisko 3 miesiace sie nie widzialysmy. Tylko gg, czasem telefon.

Jak to dobrze, ze pozyczyla mi ta instrukcje do aparatu. Inaczej w zyciu by sie tu nie pojawila. A dzieki niej naladowalam akumulatory. Bo ja tu uwieziona juz 3 miechy. Przed porodem sporadyczne wyjscia do polo na druga strone ulicy i do gina [zreszta Slubny mnie wozil, czasem wracalam piechotka]. Praktycznie zero odwiedzajacych - no bo kogo ja tu znam? Za towarzysza mialam Terroryste i podczas jego nieobecnosci telefon i neta.

Potem jeszcze kuzyn Slubnego wlecial z Zura i Filipem. W miedzyczasie wrocil Terrorysta od niani i zaczal sie wyglupiac. Filip niesmialy. Na Terroryste patrzyl jak na kosmite. Dziwny, jakos nie lubi bawic sie z dziecmi. Niby chowany wsrod doroslych, ale Terrorysta tez, a do dzieciakow ciagnie.

***

No a ja chcialam o tym, ze sama bez Slubnego. I ze dalam rade. Jak Starszy spal to Mlodszy doil mleczarnie. Jak Starszy szalal, Mlodszy spal. I jeszcze chwile dla siebie mialam. Boszzzz... Jak mialam tylko Terroryste to nawet wysikac sie nie mialam kiedy, taki byl uryczany. A teraz... Dwojka i jakos sie da:). No zobaczmy jutro, bo dzisiaj sie zgrali czasowo tak, ze i jednemu i drugiemu czas moglam poswiecic. Nawet nad ranem Klusek dal oszukac sie smoczkiem jak lecialam do Terrorysty. Podziwiam bo od 24.00 do 6.00 rano nie jadl, a czekal cierpliwie. I nawet kolki zbytnio nie meczyly..., ale ciii, bo jeszcze moze sie zaczac [odpukac].

No i jak ma sie jedno dziecko to system mleczarni mozna zachwalac. Bo zawsze pod reka, bo zawsze odpowiednia temperatura, bo wstawac w nocy nie trzeba tylko wystawic, dostawic i luzik. Nawet se zasnac mozna. Widok po przebudzeniu - dziecko w swoja strone, cyc w swoja, a ja... a ja scierpnieta:)

A teraz to sie nie sprawdza. Owszem sa plusy, ale chyba wiecej minusow. Mniej czasu dla pierworodnego, bo mleczarnia w ruchu i zdecydowanie dluzej niz butla. Klusek lubi se przy mleczarni kimnac, a jak zabierzesz za szybko to zaraz ryczy, bo nie czuje ciepla, zapachu i pomymlac se nie moze. Uziemiona nadal, bo jak na zadanie to na zadanie. Wjscia na spacer tez do latwych nalezec nie beda, bo jest Terrorysta, ktory spi jak Klusek moglby akurat byc na spacerku. Itp, itd.

Oj korci ta butla, korci, ale czekam. Moze jak Klusek sie unormuje i krocej bedzie żłopał... moze bedzie latwiej... Dam mu szanse:)))
ciernista : :
Wu
01 stycznia 2009, 15:54
ja i symaptyczna?

no żesz... ;)

majkamb1
31 grudnia 2008, 01:12
witaj w gronie, ja też siedzę w domu i zero odwiedzin :( zero ludzi dorosłych i ja tylko w kółko melusia, cycysia, koci łąpci aż normalnegojezyka cżłowiek zapomina :)

Dodaj komentarz