lut 18 2009

zalatana dzisiaj bylam


Komentarze: 2
Jestem skonana. Kregoslup mi wysiada. Slubny ma dzisiaj urodziny. A ja od rana pakowanie - jade jutro do Rodzicow:))))). Wreszcie. Ostatni raz bylam tam we wrzesniu (nie liczac jednodniowego nalotu bez dzieci w celu sprawdzenia autentycznego samopoczucia Taty). A jutro Slubny zawozi mnie na 10 dni. 10 DNI !!!!

No wiec pakowanie. Klusek robil wszystko, zeby mnie odciagnac od tej czynnosci. Co chwila plakal i marudzil. Dawno juz takiego dnia nie mial.

A jeszcze chcialam posprzatac i jakos sie przygotowac. I dupa. Nie wyszlo. Slubny wczesniej wrocil i sam sprzatal, podczas gdy ja nosilam mojego siedmiokilowca. Kurde kolki znowu zaatakowaly. I ciezko jest.

Teciowa caly obiad zrobila. I to podwojny, bo ja nie jadam tego co reszta:(
Myslalam, ze Slubnego zbije. Bo jak to wyglada. Przychodza w gosci i to se swoim prowiantem. Jakby na kawe nie mozna bylo tylko zaprosic. Ciesze sie, ze nie uparlam sie na pieczenie ciasta, bo nic by z tego dzisiaj nie wyszlo. Wczoraj tez nie bo maly tez byl niespokojny.

Ah, zapomnialabym. Wczoraj bylam na USG brzuszka kluskowego. Upewnilam sie, ze te bole to kolki, a nie jakies gorsze dziadostwo.
ciernista : :
22 lutego 2009, 19:49
10 dni odpoczynku, fajowo! Baw się dobrze :>
majkamb1
19 lutego 2009, 19:45
oj bidulko, jak ja Ci współczuję - normalnie szok z tymi kolkami :/
He, he a tesciowie dobrze, niech teściowa coś Ci pomoże nawet jakby to był ugotowany obiad - zawsze to pomoc :)

Ja tam jak mnie moi rodzice odwiedzają to zawsze mówię zeby sie na jedzenie nie nastawiali bo ja czasu na gotowanie nie mam - max cherbata + kupne ciastka :)

Dodaj komentarz