12 grudzień 2008r., godz. 6.30...
Komentarze: 1
Ale mam doła. Niby fajnie, bo wiem, kiedy Klusek przyjdzie na świat i skończą się moje ciążowe dolegliwości... Ale tak na prawde do końca łudziłam się, że będę czekała na poród naturalny.
Trudno. Wyszło jak wyszło.
Najbardziej żal mi Terrorysty, który chyba coś przeczuwa. Strasznie lepi się do mnie, pilnuje, o dzidzi gada po swojemu... No i nie toleruje Ślubnego wieczorem i w nocy:(.
A po cesarce dłużej będę dochodziła do siebie, dłużej będę w szpitalu... Do dupy to wszystko...!!!
Dodaj komentarz