gru 21 2008

a jednak u tesciow


Komentarze: 3
Tak sie zapieralam rekami i nogami, ze Wigilii u tesciow nie spedze. No i nadal bym sie zapierala. Tyle, ze zal mi Starszego. Niby jest za Kluskiem, niby kaze mi go karmic ledwo maly pisnie, niby nosi krem do dupci jak przewijam, niby podchodzi i robi aja po glowce... niby wszystko jest ok. Ale ja widze czasem te smutne oczy... jak za dlugo Klusek przy cycu... jak Starszy cos akurat ma do mnie pilnego, a ja nie moge isc za nim...

I dlatego postanowilam, ze pojde. Bedzie wiecej ludzi. Nie bedzie tak widzial, ze Klusek zajmuje duzo mojego czasu.

I dla Slubnego to zrobie. Zmienil sie, stara sie, poswieca duzo czasu Terroryscie, odwraca jego uwage, zabiera jak karmie do piwnicy badz do dziadkow.
Dzisiaj poszli do dziadkow. Ja bylam po kiepsko przespanej nocy. Do 3.00 walczylam z Kluskiem, ktorego bolal brzuszek. No ale moja wina, bo jak sie zjadlo schabowego na obiad... tylko dziecka szkoda... prezyl sie biedak...

Dla tesciowej tez pojde. Dbala jak bylam w szpitalu. Przynosila mi jedzonko, albo przez Slubnego podawala. Zajmowala sie Terrorysta [kiedy niania zle sie czula], zeby Slubny mogl do mnie przyjsc. A przeciez powinna jechac po towar... teraz czas przedswiateczny...
Ostatnio pytala co ma przygotowac na swieta dla mnie, co bede mogla jesc...
Kupila mi koszukle nocna, majtki i staniki jak bylam w szpitalu. Specjalnie latala po calym miescie, bo nigdzie nie bylo rozmiaru na moja mleczarnie.

Tak, zrobie to dla nich. Tylko przykro mi, ze Slubny nie rozumie, ze ja tak bym chciala tylko z nimi ten czas spedzic, tzn z nim i synkami. Tylko ten jeden dzien dla nas. W koncu my tez jestesmy rodzina. I bardzo chcialabym, zebysmy tylko my....

On tego nigdy nie zrozumie...
ciernista : :
22 grudnia 2008, 23:57
A ja myślę, że kiedyś nastąpi taki moment, że wigilia będzie u was. Prawie każda z nas miała podobny problem. Ja zaczęłam robić wigilię u siebie, kiedy moi chłopcy mieli 6 i 2 lata. Potem już nie wyobrażałam sobie jak można iść na wigilię do rodziców czy do teściów. Tak zostało do dziś. Mój syn z synową przychodzą teraz do mnie na wigilię (coprawda dopiero 3 lata po ślubie, ale widzę, że synowa nie czuje potrzeby robienia wigilii u siebie. Sama proponuje, że zrobi ze trzy potrawy...no, ale chyba byłoby mi przykro, gdyby pewnego dnia powiedziała, że robi wigilię u siebie...
majkamb1
22 grudnia 2008, 19:09
ale ja takdobrze nie mam u mnie teściowa tylko pod kątem teścia gotuje o mnie nie ma szans pamieać tak zę ja to nawet barszczu czerwonego nie zjem :( na święta - oo moja babcia m a mi pierogi zrobic i przywieść takiebez cebuli to jeszcze rybe zjem bo sobie sama ugotuję a tak to jeszcze fak babcia mi zakwas na zurek przywiezie :) to zjem jałowy na prawdziwym dodmowym zakwasie - palce lizać
majkamb1
22 grudnia 2008, 19:07
oj jak Ja Cię dobrze rozumiem. Też bym chciałam mieć prawdziwie rodzinne Święta - ale rodzina nasza nie doszywana rodzice i dziadkowie :( ale cóz mieszkamy pod jednym dachem i pewnie nigdy tego nie doczekam. Zanim oni z tego swiata poschodza to ja sie zestarzeje :( ale czasem warto docenic tą dodatkową pomoc jak sie np. z nienacka chce wyjśc to tylko podrzucam małego do teścowej i po sprawie :) zostawiam butelkę z mleczkiem i drugą z czymś do picia i na2-3 godz. mogę sie spokojnie urwać :)

Dodaj komentarz