sty 03 2009

ciezka noc


Komentarze: 0
Nocka nie nalezala do przyjemnych. Dawid meczyl sie do 2.00 w nocy. Juz niby zasypial, zeby za chwile znowu wyginac sie, prezyc, wrzeszczec z bolu. Lawina bakow wydobywala sie z niego, niestety kazdy poprzedzony twardym brzuszkiem.

Do tego Terrorysta mnie wolal. Wiec kursowalam miedzy jednym pokojem a drugim. Jak wstawiony Slubny wrocil, bylo juz po wszystkim.

Terrorysta zrobil mi w nocy jeszcze z 2 pobodki, a na koniec postanowil wstac o 6.30. To sobie pospalam. Jakies 3 godz. Rece mnie bolaly od noszenia Dawida, plecy i brzuch tez.

Oddalam niani Terroryste po 8.00 i zamierzalam sobie pospac. Niestety. Kluskowe meki powrocily. Od 8.45 do 12.30 z przerwami, wil sie bidak.

Teraz spi sobie wkapany, najedzony, a ja zastanawiam sie co to dzisiaj bedzie. Chociaz jak meczy sie w dzien to noc spokojna. Mam nadzieje, ze limit bolu na dzis juz wyczerpal. I na kolejne lata tez...

A starsze chlopaki w Miescie z tesciami. Diabli wiedza po co pojechali tam w taka pogode i w te wirusy. Slubny poinformowal mnie spiaca i tyle wiem.

Podobno bluze mi kupil:). Dobrze, bo nie mam w czym chodzic. Przedciazowe ciuchy za male, ciazowe duze.

ciernista : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz