czas leci...
Komentarze: 5
A Miszelin dopelza wszedzie, gdzie chce i ciezko go utrzymac z dala od Katkowej swiatyni. Gdzie starszy brat, tam i Miszelina ciagnie. I cieszy sie malpiszon maly. A Terrorist krzyczy. Miszelin tez po swojemu wyraza swe niezadowolenie. Tym sposobem rano mam niezly jazgot.
Miszelin chce chodzic. Wstaje. Na szczescie tylko przy moich nogach, jak z nim siedze na podlodze. Albo jak sie zapomne i nie tak zabieram sie do podniesienia smarkactwa. Myk i dupsko chwieje sie nad podloga, nozki wyginaja. Ale co stoi to stoi:)
I pomyslec, ze Terrorist w tym wieku opanowal przewroty z pleckow na brzuch dopiero. Len byl!
Zarezerwowane lokum nad morzem. Od 23 sierpnia bodajze. W Mielnie. Studio dwupokojowe. Inaczej sobie nie wyobrazam z moimi chlopakami. Jeden drugiego by budzil.
Od jakiegos czasu nie lapie ile razy wstaje w nocy i karmie Miszelina. A najlepsze z tego, ze najczesciej odlozony mlody do lozeczka. Na spiocha dzialam:)
Schudlam te 5 kg i zaczelam zrec slodkie w wiekszych ilosciach. Co nalog to nalog. Na razie waga niezbyt sie buntuje. Ale w sobote chrzciny Miszelina. Lepiej coby mniej bylo niz wiecej. Bo sie w ciuchy moge nie wpasowac.
No i pale. Coraz wiecej. Niestety. A co gorsza karmie cycem. Taka wyrodna matka ze mnie. Tylko nie wyzywajcie za bardzo, bo wiem, ze glupia jestem. I siebie i dziecko truje. A na cholere mi to????? Poki co silniejsze ode mnie:(
Dodaj komentarz