Dzień Dziecka.
Komentarze: 4
Niania miala wyjazd do lekarza. Sie rozumie, ze z dwojka zostalam. Tesciow na popoludniowa kawke zaprosilam. Plus szwagra [ w koncu najlepszy wujek].
No i za pieczenie sie trzeba wziasc. Frajde mialam, bo tak na codzien to nie mam komu piec. Slubny na diecie, Katek nie lubi zbytnio pieczonego- woli ciacha i czekoladki, ja nie powinnam, bo trocha kilo jeszcze zostalo tu i tam. Nawet wiecej niz trocha. (Ale w koncu po dwoch ciazach, chyba ma prawo, co?) Zreszta sama cala blache mam wciagnac? Nie zebym rady nie dala, bo wieksze ilosci slodkiego potrafie w siebie wrzucic, ale wiecie...
Upieklam fale dunaju, a raczej tylko polewe ze stopionych zajecy zrobilam - bom upiekla wieczoro/noc wczesniej:)
Zabralam sie za ciasteczka owsiane. Dlugo mi zeszlo wybieranie w internecie przepisu. Ale upieklam. Standardowo zapomnialam, ze na blaszcze trza wieksze odstepy zostawiac, bo ciacha rosna. Niby zostawilam, ale cholery na siebie ponachodzily... Ale i tak dobre byly:) A druga blache zdziebko spalilam. Bo mi Slubny cisnienie podnosil od samego powrotu z pracy. Te dziady potrafia... [a nie wazne, ze juz dzisiaj nie pamietam o co szlo:)].
Katek uparl sie przed poludniem, ze jeszcze mam muffinki zrobic. Myslalam, ze zapomni po spaniu. Niestety... pamiec zolza ma niezla, az za dobra czasami.
No i robilismy te muffinki. Niby zadna robota, bo gotowe ciasto mialam. Tylko wrzucic, zmiksowac dodajac jaja, wode i olej. Ale czas zabralo.
Ledwom sie wyrobila na przyjscie gosci. Szwagra z lazienki witalam. Tescie swym zwyczajem sie spoznili, wiec powiedzmy, ze sie wyrobilam:)
Tesciowa przynisla talerz chruscikow. Ale chyba byla zaskoczona moimi wypiekami. Ze nie znowu plesniak (opanowalam do perfekcji) i ze jeszcze ciastka zdazylam... i to majac dwojke maluchow. A mi sie wiecej udaje jak jestem z dwojka niz z samym Miszelinem.
A musze sie pochwalic, ze jeszcze zdazylam sie pobawic z Katkiem i do poludnia na chwile wleciala sasiadka, i z Miszelinem tez sie bawilam... I uspilam jakos smarkactwo bezkonfliktowo.
A to moje dziela:
Fale Dunaju
Muffinki surowe
...a tu juz w piekarniku
... i gotowe
I jeszcze Terrorist na blacie kuchennym, wyzerajacy przypalone kawalki ciastek
Gorzej z gotowaniem hehe... nadal szukam instrukcji odgrzania pulpetow:)
ściskam ciepło!
Dodaj komentarz