klamstewko w slusznej sprawie
Komentarze: 1
Kolejny pogrzeb w mojej rodzinie. Kuzyn Mamy. W zwiazku z pogrzebem (w czwartek byl) zjechalo sie cale rodzenstwo. Zostaja do niedzieli. Mama juz w srode zostala zawieziona do cioci ( Tata nie jedzie na pogrzeb, bo to juz nie na jego sily - taki dzien w trasie).
Rzadko sie widuja. Mama, ze wzgledu na chorobe, juz nie pojedzie do nich. Zwlaszcza do Krakowa. Jedyna z nielicznych okazji, by pogadac. (Szkoda, ze w takich okolicznosciach. Zwlaszcza, ze to 5 pogrzeb w ciagu ostaniego 1,5 roku - ciocia Maria i wujek Felek, Dawid, ciocia Teresa, teraz wujek Andrzej - co sie kurwa dzieje?).
Ojciec sie uparl, ze ja mam w piatek przyjechac, to juz nie bedziemy nic zmieniac, bo niby ja taka wrazliwa i sie obraze, bo jak juz nastawilam sie, ze w piatek wieczorem bede to niech juz tak bedzie, i ze on musi Mame odebrac w piatek do poludnia, skoro my bedziemy na wieczor. Wspomne tylko, ze ciocia mieszka godzine drogi od Rodzicow.
Slubny wykombinowal, ze ma sprawe do wujka i nam bardziej pasuje w sobote, zahaczajac o wujostwo i zabierajac Mame.
Tata lyknal, chociaz grubymi nicmi szyte. Dzieki temu Mama zyskala jeden dzien z rodzenstwem. Jestem z siebie dumna, ze udalo mi sie namataczyc.
Ja dzis też lekko nakłąmałm i to chyba bez słuznej sprawy :)
ale to juz nablogu :)
Pozdrawiam
Dodaj komentarz