kupkowe zmory c.d.
Komentarze: 0
Wczoraj u Kluska w kupie nitki krwi wypatrzylam. Zaraz telefon do Mamy. A co jakby co nie bedzie, ze tylko ja wiedzialam:) Potem do lekarki. Kazala odstawic na 3-4 dni jablka i inne owoce (bo juz morele zdarzylam podac). Podawac mleko, kleik i dicoflor 30 (czy jak to sie tam zwie). I sie nie przejmowac chwilowo.
O ile mleka Klucha nie odmawia (bo mamine i powisiec na cycu mozna), tyle kleiku nie chce wcinac, a o wypiciu dicofloru mowy nie ma:( A bezsmakowy. Zreszta moj Kluch nie bardzo smoczek od butli toleruje.
A kupki zrobily sie beeee. Po jablku byly papkowate. I raz dziennie, gora dwa. Dupsko mu sie podgoilo. A teraz znowu prawie co pielucha kupa i to rzadzizna. I pelno bakow. I sie musi prezyc zanim kupka wyjdzie, ale nie placze na szczescie. Zreszta wczoraj mimo podanej moreli tez sie prezyl zanim z sila odrzutowca wyleciala zolta breja.
Zreszta Klusek od wczoraj maruda. Juz mi na nerwy dzialac zaczal, bo na krok sie ruszyc nie moglam. I na spacerach wyje. Lecialam wczoraj z targowiska biegiem, bo sie tak darl. Zamiast sie cieszyc, ze na dworze, na swiezym powietrzu, wozony... To nie! Lepiej papine drzec jakby kto ze skory odzieral.
Dodaj komentarz