paź 12 2008

nie za dobrze sie dzieje


Komentarze: 0

To byly skurcze. Ale, ze balam sie, ze mnie zatrzymaja w szpitalu to nawet nie wspomnialam Slubnemu, ze jest tak zle. Caly dzien sie meczylam. Slubny skakal kolo mnie jak nigdy. Nawet nie pojechal na wesele kumpla w sobote- jeszcze rok temu mialby w dupie czy dam sobie rade, czy moge zostac sama. Nie ma co malzonek sie zmienia.

Z soboty na piatek Slubny wstawal do Terrorysty w nocy. Maly o dziwo nie upominal sie o matke. Rano chlopaki zajmowali sie soba, a ja spalam. Wypoczelam i od razu lepiej sie czulam.

Brzuch sie nie napinal, nie sprawial wrazenia, ze zaraz wybuchnie. Tylko stanie, chodzenie, a nawet siedzenie mnie meczy. I to bardzo. Najepiej jakbym lezala na lewym boku. Innych pozycji Klusek nie toleruje. A ja niedlugo odlezyn lewostronnych dostane.

Slubny sie naczytal o tym lozysku i chyba sie przestraszyl. Nic nie kaze mi robic. Ale nie narzekam. Tylko to nic nierobienie tez meczy. Nestety od jutra znowu obowiazki. Tyle, ze niania bedze teraz malego zabierala przed poludniem tez.

Tylko jutro idzie do babci, bo ja w godzinach spania Terrorysty mam badanie USG. Tak na wszelko wypadek ide sie upewnic u innego zrodla.

Tesciowa patrz na mnie jak na dziwolaga, ktory przesadza i wmawia sobie. Ale mam to gdzies. Moje i Kluska zdrowie wazniejsze. Tym bardziej, ze nawet gdybym chciala poudawac, to nie mam jak. Ledwo cos zaczne robic, a juz brzuch mi rozsadza.

Kurde boje sie tych nastepnych tygodni, bo z dnia na dzien jest gorzej, a jakby na to nie patrzec nie mam warunkow na lezenie wiekszosc dnia. W szpitalu to tak. Ale zal mi byloby Tutka. Szpital w ostatecznosci.

ciernista : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz