nerwus
Komentarze: 2
Teraz maly spi, a ja wole nie patrzec na sterte prasowania. Ale i tak musze pokonac ta gore szmatek, bo jutro jade do Rodzicow i wypadaloby sie spakowac. Czyli walka z zelazkiem mnie nie ominie :(.
Slubny wiecznie zmeczony. Juz mi na nerwy dziala. Nie on jedyny pracuje na swiecie. Jego praca konczy sie ok 16-17.00 i ma juz wolny wieczor i przespana noc. A ja k... zapierdalam caly dzien, wieczorem uzeram sie ze Slubnym, zeby zajal sie Tutkiem, a noce bywaja rozne. Po co ci faceci do cholery. Tylko balagan robia i zycie zatruwaja. I jeszcze o wszystko pretensje... Bo ja przeciez w domu siedze ( obiad sie sam gotuje, pranie samo segreguje, Tutek sam sie bawi i jedzenie robi sobie i mnie), moge sie przespac w poludnie, TV poogladac (o niczym innym nie marze), spacer z dzieckiem to przeciez przyjemnosc ( tylko przez 1,5 roku moze wyszedl z Tutkiem 3 razy, a taka niby przyjemnosc).
Ale jade do Rodzicow. Odpoczne od Slubnego. Odpoczne wogole.
Ostatnio jakis nerwus sie zrobilam. Wszystko mnie wkurza, cierpliwosci brakuje. Chyba nastapilo wyczerpanie materialu. Psychicznie i fizycznie wypalona jestem. Gdyby tak na chwile ktos zajal sie Tutkiem.... A ja mialabym czas dla siebie.... Nawet na zrobienie glupich zakupow, ale bez malego....
Pilnie poszukiwana opiekunka. Na kilka godzin, co 2 dni. Tylko to wcale takie proste nie jest... Ech...
Dodaj komentarz