nerwy tutkiem
Komentarze: 0
Jednak z kazdym kolejnym dniem maly jakos mi marnial. Nie dosc, ze nic nie jadl (tylko mleko a i to przez sen mu wmuszalam), to jeszcze ciagle zmeczony chodzil. Ledwo sie obudzil zaczynal sie po chwili pokladac. Kladl sie sam, odpoczywal, czasem zasypial. Budzil sie i znowu zmeczony.
W czwartek juz myslalam o wezwaniu karetki, ale nie chcialam Mamy denerwowac. Jak sie pozniej okazalo ona myslala o tym samym, ale nie chciala, zebym ja nerwa zalapala. Ale wieczorem bylam niezle wystraszona. Wrocilam ze spaceru - maly byl obojetny, siedzial grzecznie w wozku, nic go nie interesowalo. W domu od razu sie polozyl i zasnal. Spal od 19-20.00, a jak wstal to nie mial sily siedziec. Kladl sie, wydawalo sie, ze zaraz zasnie. Dopiero jak mecz sie zaczal to odzyl. Lapki do gory wyrzucal, krzyczal "goool", biegal, piszczal. inne dziecko.
W piatek poszlam z Tutkiem na pobranie krwi, bo jakis niepokoj pozostal. Wyniki dobre. Maly tez jakis lepszy sie zrobil. Nawet parowke zjadl.
W sobote wrocilam do domu. Tutek przy tatusiu lepszy, ale i tak poszlam w poniedzialek do lekarza. Nic powaznego.Trzeba zachecac do jedzenia. Kanapki z buzkami robic, owoce "wesolo" ukladac na talerzyku (cokolwiek to oznacza). Wiec zrobilam malemu kisiel mleczny z musem jablkowo-brzoskwiniowym (nawet nie sprobowal), koreczki z chleba, sera i szynki - moze 3 zjadl, owoce poukladalam "ciekawie" na talerzu - mi wpychal do buzi. Cierpliwosci !!!
Dodaj komentarz