Niania chora.
Komentarze: 0
Wyglada na to, ze przyszly tydzien tez siedze z dzieciakami. Ale wiecie co? Podoba mi sie. Owszem bardziej zmeczona jestem. Czasu dla siebie niewiele. Ale widze jak dzieciaki mam zgrane. Jak jedno be drugiego obejsc sie nie moze. Zwlaszcza Mlodszy. Wodzi tymi slipkami i szuka Katka. I nie nadaza, bo ten tak biega i wymysla:). Problemem bylyby tylko spacery. Ale ze pogoda do d... to chwilowo mam problem z glowy.
Dzisiaj Katek pol dnia "palil" w piecu. Cial kartki nozyczkami i ladowal do smieciary. W miedzyczasie "podpalal" zapalniczka.
A ja w tym czasie "przemeblowalam" w szafkach kuchennych. Powywalalam czesc nieuzywanych naczyn, szklanek i szklaneczek do kuchni w piwnicy. Zrobilam miejsce na skladniki potrzebne Slubnemu do jego diety. Wczoraj jechal do Miasta po nie. I nazwozil cholerstwa. Pol blatu mi zajmowalo. A blat mam ogromniasty. No i zrobilam miejsce w szufladzie. No i niby mam porzadek. Tylko nie moge sie do zmian przyzwyczaic:)
Dodaj komentarz