paź 05 2008

nocka w plecy


Komentarze: 0
Nocke mialam z glowy. Wczoraj przyszli znajomi i chyba Slubny przechwalil Terroryste. Najpierw 2 razy wstawalam do niego. Ok. 3.00 maly przyczlapal sie do sypialni z wiertarka dziadkowa pod pacha i kolkiem na kiju - takie tam kolorowe do pchania. Poszlam do niego sie polozyc, bo naszego lozka Terrorist nie toleruje ( chyba dobrze). Ale lajza mala co chwila wylazila z lozka i paletala sie po chalupie. Malo tego. Jeszcze mnie nawolywal truten jeden.

Rano niezbt przytomna bylam jak synus wparowal o 9.00 do sypialni (jakos nad ranem poszlam do siebie) z krzykiem na ustach "mama tań". Zlitowal sie Slubny i pozwolili mi pospac do 10.45.

Slubny po 11.00 pojechal na mecz do Pyrlandii. Ja sobie ogarnelam chlupe (znowu!!!!), zjadlam sniadanko i postanowilam wydelegowac Trutnia do spania. Jednak smarkaty mial inne plany. Kombinowal i kombinowal i padl ok 13.00. Wykonczyl mnie. 1,5 godz. sie z nim uzeralam. Teraz spi, a ja mam chwile spokoju.

Wrabalam pol paczki "krowek" i teraz mi niedobrze. Moje lakomstwo nie zna granic. A potem, ze mi ciezko, ze duza jakas sie zrobilam... ale slodkie to garsciami.
ciernista : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz