wrz 22 2008

pakowanie, pakowanie... zmeczenie


Komentarze: 3
Klamka zapadla. W czwartek pierwsza noc spedzimy w nowym domu.

Teraz padlam na kanape, cala spocona, zapewne capie tak, ze na klatce czuja... Bo wreszcie sie przemoglam i zaczelam pakowac lazienke i kolejna czesc kuchni. Pozostawialam po 2 noze i widelce, a reszte ciach do kartonow. Kosmetyki tez tylko te niezbedne zostaly. Bo tak sie mowi, ale jak przyjdzie co do czego to i tak duzo tych "koncowych" szpargalow bedzie.

A czuje sie nadal dupnie. Brzuch mi chyba spada i odbija sie od ziemi... Tak mi sie wydaje, taki ciezki. Jeszcze nie mial kiedy zregenerowac sil po wczorajszym, piekielnym dniu.

Do tego Terrorysta postanowil o 4.30 pospacerowac po mieszkaniu. Kolejny spacer byl 0 6.30. Myslalam, ze go zatluke. W srodku nocy walesac sie po chalupie, jeszcze mi tego brakowalo. Na szczescie zasnal i wytargal mnie z lozka o 7.45. Po poludniu tez polozylam sie z nim, bo pakowanie pakowaniem, ale Klusek tez ma swoje prawa i odpoczynek mu sie nalezy. Zwlaszcza, ze jakos dziwnie sie od kilku dni napina, a raczej sprawia, ze brzuch nadety jak balon.

Klusek ja cie prosze, ty mi jaj nie rob. To dopiero 28 tydzien. A ja nie mam zamiaru drżec o Twoje zdrowie.
ciernista : :
24 września 2008, 09:55
ej Wu Ty sie nie martw na ciasto Twojej roboty zawsze wpadne.

Cisza ja pomoc mialabym tylko ja taka Zosia samosia. No ale juz teraz dam sobie pomoc. Z bolacym sercem, ale dam.
24 września 2008, 09:28
Ty na Kluska nie psiocz, tylko się oszczędzaj, to nie urodzisz!! no.

a wyprowadzka? fajnie, że się doczekalaś, ale...kurna.....szkoda, że nie będziesz rzut beretem ode mnie. kto na ciacho do mnie wpadnie.....?
23 września 2008, 23:16
O, rety... trochę ciężko. Ale chyba nie ma wyjścia. A może spróbuj znaleźć jakąś pomoc do rozpakowywania i układania w nowym domu...

Dodaj komentarz