podsumowanie
Komentarze: 2
A do tesciow nie pojde mimo, ze Slubny chce. Ale ja nie chce. Uleglam w swieta. Dla Slubnego. Dla Terrorysty. I dosc. Mi to frajdy nie sprawia. I nie chce mi sie Kluska ubierac, rozbierac, budzic, bo juz czas isc...
***
A tak podsumowujac rok 2008...
Na nartach bylismy. Tam udalo mi sie przekonac Slubnego do staran o drugie dziecie. [bo ja taki plan mialam - 2006r.pierwsze dziecko, 2008 drugie].Dlugo nie czekalam. Owocem staran jest Klusek!
Niestety luty nie nalezal do udanych miesiecy. Moj najmlodszy kuzyn, ten najbardziej wychuchany i rozpieszczany przeze mnie zmarl na sepse. Miesiaca brakowalo mu do 17-tych urodzin. I Klusek ma po nim imie. Dawid.
Dom sie budowal i budowal. Termin ukonczenia sie przeciagal od marca az do konca wrzesnia. Ale sie wybudowal. I stoi. Jeszcze. Bo co tylko mozliwe, zostalo spierdolone. Najpierw brak izolacji w piwnicy, wieczne zacieki i woda. Teraz przeciekajacy dach [juz w nowym roku czeka nas zrywanie sufitow i kladzenie foli paraizolacyjnej - czy jakos tak]. Okna uszkodzone, drzwi tez. No ale wlasny kat jest.
Slubny zminil sie o 180 st. Jest ojcem! I to nie tylko na papierze. Stara sie. Ja jestem mniej przemeczona dzieki temu. Jeszcze kilka drobnych usterek w nim jest, ale dam rade je naprawic:)
Zyskalam zajebista fumfele. Eks sasiadka..., ze tez tak pozno sie poznalysmy... mieszkajac 3 lata rzut beretem od siebie. No lepiej pozno niz wcale:). I mamy obie synkow tegorocznych i nie tylko. Innoroczni tez sa.
I to chyba na tyle.
ale co tam dam radę - net mam to sie jakoś pociagnie :)
no te 3 lata w takiej odległości całkiem się nie znając.... dziwne, nie? a ja Ciebie nawet na osiedlu nie widziałam...
o Ślubnego dbaj. on potencjał ma, fumfelo droga.
Dodaj komentarz