cze 05 2008

szczepienie Tuptaska


Komentarze: 1
tym sposobem dotarlam do wlasciwego dnia tygodnia. nadrobilam zaleglosci w pisaniu, bo na wsi bylam odcieta od internetu.

no wiec rano dotarlam na szczepienie Tuptaska- dobrze na tym niezagladaniu do skrzynki wyszlam, bo tylko raz w tygodniu przyjmuja rano ( w pozostale dni tygodnia przyjmyja w godzinach, kiedy Tuptasek spi). Maly jak zwykle mnie zaskoczyl, bo nawet nie zapiszczal. tylko zbyntowal sie, ze usztywniam mu nozke i obca pani go dotyka. ale na tym wyrazeniu buntu koniec. zadnych lez, lamentow. twarda sztuka z tego mojego malego mezczyzny.

wczoraj wieczorem Slubny zauwazyl moja obecnosc. wczesniejsze tygodnie zajety byl zdobywaniem biletow na mistrzostwa, szukaniem noclegow w Austrii, omawianiem trasy z kumplami i takim innym planowaniem wyjazdu. tyle tylko, ze ja nie mialam jakiejkolwiek ochoty na rozmowy i poswiecanie mu czasu. no ale w koncu pogadalismy. on twierdzi, ze wie, ze powinnismy cos zmienic w naszym malzenstwie, bo zaczynamy sie oddalac ( wedle mnie to sie sypie), ze na nic czasu n ie mamy, a juz najmniej dla siebie ( szkoda ze dla kumpli ma czas, na siedzenie i godzinne przegladanie samochodow na internecie tez czas jest, nie wspomne o meczach i innych glupotach), ze trzeba jakos przeorganizowac nasze zycie, zeby bylo lepiej. no zobaczymy. poki co ja sie wypalilam i juz nie kiwne palcem w ratowaniu tego uczucia. jak on sie postara i zaczne widziec sens jakis tego wszystkiego to sie wlacze. ja juz tyle razy pierwsza wyciagalam reke, ze teraz mam dosc. co ma byc to bedzie. mam Tuptaska, Klusek w drodze i to sa moje najwieksze szczescia.

dzwonilam przed chwila do Slubnego. jak tak ma wygladac ratowanie NAS, to ja pierdole. juz jakies fochy ma. on chyba sam nie wie czego chce. e tam. szkoda czasu na rozmyslanie o tym wszystkim.

chwilowo zyje weekendem. jade do mojego rodzinnego miasta na spotkanie klasy z liceum. najpierw mialam nie jechac, bo Slubny na mistrzostwa wyjezdza, no i z kim Tuptasek, ale w zeszlym tygodniu postawilam na swoim. bo kurwa co? Slubny wiecznie lazi na imprezy, wyjezdza ciagle do miasta studenckiego, spotyka sie ze znajomymi, a mnie to zamknal w domu, bo dziecko. a to dziecko ma oboje rodzicow i nie widze powodu, dla ktorego jedno z nich ma zrezygnowac z wlasnego zycia. innym matkom jakos dziecko nie przeszkadza w spotykaniu sie z kolezankami, bo mezowie w tym czasie je wyreczaja. a ja od 18 m-cy ciagle z Tuptaskiem.
wiec zazadalam opiekunki na caly weekend. no i wtedy sie okazalo ze Mamusia Slubnego moze sie zajac Tuptaskiem ( moi rodzice sa schorowani i nie daja sobie rady z opieka nad malym- mama na wozku). malo tego - jade na 2 noce do moich rodzicow. a to oznacza, ze wreszcie odespie, spotkam sie ze znajomymi i wroce z nowa energia do opieki nad synkiem.

no to odezwe sie po weekendzie.
ciernista : :
kolejny-dzien
05 czerwca 2008, 18:20
życzę udanego wypoczynku:)

Dodaj komentarz