Ukaszenie Tutka.
Komentarze: 2
Od rana podejrzewalam, ze sie uderzyl, tesc mnie utwierdzil w moim przekonaniu, bo maly w poniedzialek sie wywrocil i upadl na kolo wozka. Czyli by pasowalo. No ale skad nagle opuchlizna? Pol dnia sine, a potem nagle puchnie?
Lekarka do konca nie wiedziala co to - ukaszenie czy uderzenie. Dala leki i jakby co kazala przyjsc. Wieczorem juz wiedzalam, ze maly byl ukaszony przez komara - dokladnie pod kacikiem oka wyczuwalam guzka. Uspokoilam sie troche, ale tylko do rana...
Rano slipsko wygladalo jak oko Chinola. Zapuchniete, czerwone. Najpierw na morfologie pojechalismy (moja), a potem z Tutkiem do lekarki. Mimo ze zle wygladalo, dla lekarki bylo lepej, bo zrobilo sie miekkie. I faktycznie, dzisiaj juz prawie sladu nie ma:)
Tylko martwi mnie, ze maly tak reaguje na zwyklego komara. Puchnie, czerwona obwoluta sie robi i dlugo schodzi. A co bedzie jak spotka sie z osa?
tak. jestem specjalistką od czarnych scenariuszy... może zacznę pisać dramaty?? :)
nic innego nie pozostaje jak uważać na siebie i Tutka:) reakcja na komary nie świadczy przecież o uczuleniu na osy.
Dodaj komentarz