sty 23 2009

walka o mleczarnie


Komentarze: 3
Od tygodnia walcze. Walcze o pokarm. Chyba nerwy przeprowadzka do tesciow tak podzialaly. A balam sie tych "dobrych rad", ciaglego przykrywania, wtracania i panikowania tesciowej przy byle kichnieciu. No i przeczucia mnie nie zawiodly. Ale ja nie o tym.

Owszem, dokarmialam Dawida sztucznym czasami. Ale tylko wtedy, gdy Terroryste musialam ubrac, wyszykowac do niani badz nakarmic, a Klusek domagal sie w tym czasie jedzenia. Niestety nie opracowalam jeszcze systemu rozdwojenia sie, wiec maly dostawal flache.

Kolki tez pewnie zrobily swoje, bo kosztuja mnie nerwow...

Ale dopiero u tesciow, w srode 14 stycznia, przy nerwowym szarpaniu Dawida z cyckiem, lykaniu przez malucha powietrza, wyginaniu i prezeniu ze zlosci, postanowilam sciagnac pokarm do butli i w ten sposob go nakarmic. I wtedy okazalo sie, ze ja tu pompuje, pompuje a w pojemniczku znikome slady pokarmu. Z obu piersi moze lyzka wyszla.

No i sie zalamalam. Wiekszosc karmien byla sztuczna. Na wieczor sciagalam z calego dnia jakies 120 ml. No i w nocy 2 moje karmienia wychodzily.

Teraz jestem w domu. Spokojniejsza, bez radzenia i parzenia na kazdy moj ruch... Walcze o pokarm i jest go wiecej. Chyba. Wczoraj po raz pierwszy Dawid kazdy posilek zaczynal moim pokarmem. I sie nie wkurzal, wiec musialo leciec. Dopiero jak sciagnal z obu piersi, dorabialam odrobine sztucznego, bo mu malo bylo.

Mam nadzieje, ze teraz juz bedzie lepiej. Tym bardziej, ze etap kolek ciut przystopowal i jak maly je to juz nie lyka tyle powietrza, spokojnie ciagnie i nie jestem zmuszona na ciagle odciaganie do butli antykolkowej.

No tesciowa specjalnie po butle do Miasta sie wybrala, bo tu na miejscu nie bylo. A ja slyszalam, ze Dr Brown ma dosc skuteczne te flaszencje. I faktycznie. Odciagniete czy sztuczne, pil spokojniej, cala butle na raz, a nie jak przy avencie czy cycu z cochwilowym odrywaniem, prezeniem, odbijaniem i wkurzaniem. Przy odbiciu tez niewiele tego powietrza wylatywalo. A wczesniej w trakcie jedzenia potrafil odbic 5 razy i potem jeszcze z 3. No i potem wieczorno - nocne kolki.

Chociaz te nerwowe picie wynikalo z bolacego brzuszka. Dawid chcial sie najesc, a bol mu przeszkadzal i tak sie szarpal. Podejrzewam, ze teraz jakby dostal normalna butelke tez by dobrze szlo. Ale na razie nie ryzykuje:).
ciernista : :
kolejny-dzień
23 stycznia 2009, 23:56
w ramach pocieszenia jutro napiszę Ci maila z moimi osobistymi doświadczeniami odnośnie szablonu na bloga:D może coś się przyda:) przepraszam ale dzisiaj już nie mam siły, tylko sobie cztyam:)
23 stycznia 2009, 17:09
moj je i tak i tak, byle lecialo:)))
a ja zwolenniczka naturalnego karmienia i nikt mi nie powie, bo wiem, ze moj pierworodny dzieki cyckowi dostal dawke zdrowia.
dlatego walcze o dobro dla Mlodszego.
majkamb1
23 stycznia 2009, 16:27
oj bidulko, faktycznie Ci sie porobiło. Ale spokojnie pokarm wróci. Ja też miałam teraz chwilowo zmniejszoną laktację i to też z nerwów i nie dojadania ale wziełam sie za siebie i pokarm sie zwiększa :) ja juz małego na butlę przestawiłam i odciagam mu pokarm i z butli daję :)

Dodaj komentarz