weekend
Komentarze: 0
Slonce mnie po raz pierwszy w zyciu nie wzielo. A musze wspomniec, ze z tym nigdy problemow nie mialam. Nie zebym plackiem lezala, ale trochu czasu na sloncu bylam. A tu ni chuja. Ale rozpaczac nie bede. Przynajmniej czerniaka sie nie nabawie:)
Terrorist szalal w wodzie. Sam soba sie zajmowal. Dostal od dziadka dmuchanego, wielkiego raka. Siadal, plynal, zawracal, parkowal w "garazu" na brzegu i tak pol dnia. Dziecko bezproblemowe.
Miszelin spal i jadl i patrzyl. A przy domku sie turlal i wcinal chrupki namietnie.
Ja dzisiaj nawet sie zamoczylam, a co za tym idzie poplywalam. A ja to musze miec wode goraca, zeby wlezc. To oznacza, ze za czesto nie wchodze do zbiornikow wodnych:) Nawet w Grecji kilka lat temu musial mnie Slubny podstepem wpakowac do wody.
Katek spi dzisiaj w domu. Bo wczoraj znowu byl na wakacjach u dziadkow. Dzieki temu dzisiaj spalam do 11.00 z godzinna przerwa zabawy z Miszelinem.
Jestem wyrabana. Sie zobaczy jak dzisiaj noc bedzie wygladac...
Dodaj komentarz