wiszenie na cycu, palenie w piecu
Komentarze: 3
Jabluszko tez mu mniej smakuje niz na poczatku, ale wciskam. Niestety prężenie wystepuje. Nie tak jak kiedys. O nie! Kiedys przezywalismy horror. Zwlaszcza Dawid. Teraz da sie odwrocic jego uwage i zapomina, ze boli. Czyli jest o niebo lepiej.
Terrorist od wczoraj znowu chodzi do cioci. Niania sie wykurowala. Terrrist spedzil ze mna duzo czasu. I chyba wszyscy sa zadowoleni. Fakt, ze malego musze przekonywac do wyjscia z ciocia. Kilka dni i sam bedzie stal przy drzwiach po godz 8.00:)
Katek strasznie sie rozgadal. Buzia sie nie zamyka. Nawet jak sam bawi sie w pokju, caly czas nawija. Smiesznie laczy niektore wyrazy, zwroty. Zaprzeczenia brzmia tak:
ide nie,
mama patrz nie,
ale juz "Katek nie ce",
tata jedzie placy nie... itd.
Swira ma na punkcie kluczykow samochodowych. Nosi zestaw zapasowy i odpala swoja bryke. Na szczescie nie wynosi z domu. Po ciezkich rykach i probach wymuszenia, zrozumial.
Ostatnio calymi dniami pali w piecu. Zrobil sobie z jednej polki regalu. Wrzuca tam "wągel", "dewo" i kartki papieru. I "jusza" jakims dragiem:). Takie sa efekty chodzenia z dziadkiem do piwnicy ("picy"). "Ągień" rozpala jakas stara zapalniczka. Pierwszego dnia patrzylam z podziwem. I do teraz nie moge zrozumiec, ze przez tyle godzin nie znudzlo mu sie. Cale przedpoludnie, az poszedl spac. I ledwo sie obudzl juz sprawdzal, czy "peć jest ciepli". Wyobraznie to on ma...
pozdrawiam:)
ale już fajnie gada, oj ja sie też już tego doczekać nie mogę :)
Dodaj komentarz