wizyta Joli. prezent.
Komentarze: 0
Ciocia weszla akurat jak odkurzalam, to juz nic nie slyszalam.
Pani Iwonka zostala ze Stewkiem i dzieki temu ciocia mogla wyjsc z domu.
Przyniosla poduszke z psiakiem dla Miszelinka. Zostawila koperte dla mnie..., zebym sobie cos kupila na urodziny. Niepotrzebnie, ale mowi, ze sprawia jej to radosc. Jesli tak to ok. Choc wiem, ze ciezko jej finansowo. Tyle kasy na te cholerne leki Stewka...
Slubny zabral Katka, ktory w godzinach rannych juz poszedl do dziadkow, bo panikowal, ze obcy paletaja mu sie po chacie, do Miasta. Pojechali na zakupy z tesciami. Czegos dla mnie szukaja.
Wiem, bo Slubny podpytywal. Zreszta wprost spytal co bym chciala od mamy. Sam ma juz jakas niespodzianke, o ktorej wspomina juz od dluzszego czasu, coby moja ciekawosc rozbudzic. No i udalo mu sie. Fakt, ze czasu nie mam na czeste myslenie, ale tak nagadal, ze od kilku dni sie zastanawiam.
Podejrzewalam do niedawna, ze to aparat na klisze. Ale nie taki "idiot" jak ja to mowie, tylko taki skomplikowany. Co nastawiac trzeba i kombinowac:) Bo Slubny wspomnial, ze uzywane i czy mu czasem pozycze... A ze ma swira ostatnio na temat fotografii... to tak sobie pomyslalam. Ale juz teraz malo prawdopodobne mi sie to wydaje, ale...
Poczekam do poniedzialku...
PS Dotarl dzisiaj spozniony prezent dla Slubnego. Mial byc na 29 czerwca. Dotarl dzis. No coz, Merlin nawalil. Ale o tym nawaleniu poinformowal. Niech mu bedzie wybaczone. A Slubny z plyt i filmu sie cieszyl.
Dodaj komentarz