wizyta u gina
Komentarze: 2
Badal mnie. Ledwo na tego kozla wlazlam. Nie ma co, kondycji brak. Lekkie rozwarcie, ale nic nieznaczace.
Maly sie tak ulozyl, brzuch byl tak napiety, ze gin zglupial i na usg sprawdzal polozenie Kluska. A Klusek ciut pod katem lezy, glowa w dol, ale pod katem, na lewo... A tak mi sie wydawalo, ze lapkami boksuje zdziebko po boku:)
I Klusek jest duzy. Znowu kilkakrotnie uslyszalam o cesarce. Zreszta zanim mnie zbadal, wstepnie wizyte umawial na 10.12. Po badaniu stwierdzil, ze jednak 3.12, bo maly duzy i roznie moze byc. No i jakby co da skierowanie na cesarke... na 12.12 w piatek. Jakby co to ja wole 13.12. A co? Data mi sie podoba. Ja z 13 tyle, ze piatek byl!! I lubie "trzynastke"... i jak sie mam meczyc do tego czasu to jeden dzien mnie nie zbawi. Tylko czy na sobote sie zgodzi??
I jeszcze rocznica stanu wojennego. A podobno Jaruzelski byl moim idolem w dziecinstwie i moglam godzinami siedziec jak "źołnieź" przemawial. Kochalam mundury wojskowe. Ja tam nie pamietam, bo bylam za mala, ale mama mowila, ze siedzialam w swoim wiklnowym foteliku i namietnie wpatrywalam sie w "zolnierza":))
okulary i glos tez zapamietalam, gozdzikow nie:)
zreszta jak oglaszal stan wojenny bylam ciut starsza od Terrorysty.
Dodaj komentarz