Komentarze: 5
Ze mna gorzej. Rekompensuje sobie "czas ssawki" piciem likieru. Smakuje:) Pierwszego dnia, a drugiego dnia odstawiania ssawki, wypilam piwko, a potem chyba z dziesiec kieliszkow pysznego likieru.
I nawet mi w glowie nie zaszumialo. I nie czulam procentow. Wczoraj juz tak. Smak alkoholu ciut przeszkadzal:)
Teraz z matki polki stane sie alkoholiczka;), bo mi smakuje.
Miszelin dzisiaj zaszalal. Pierwsze spanie po nocy zaliczyl o 12.50 i spi do teraz.
Ogarnelam chate. Tzn odkurzylam i pomylam schody. Za odkurzanie bralam sie juz dobry tydzien, ale jakos nie wyszlo. Bo jak Miszelin spi to nie, bo sie obudzi, a jak nie spi to tez nie, bo sie boi i leci za odkurzaczem z rykiem. Zamiast uciekac- zero pomyslunku! Ale ten podgatunek tak juz ma.
A odkurzyc musialam, bo mi dziecko z dywanu jakies resztki wybiera i wcina:) A moze sobie pochowal na potem? W koncu dywan kudlaty, dobry na schowek pokruszonych ciastek, marchewek i diabli wiedza czego jeszcze.
No sie obudzil. Lece nakarmic glodomora!