Archiwum grudzień 2008, strona 1


gru 24 2008 pepkowe:)
Komentarze: 0
Dzis odpadla pepowina:)

Bede mogla na brzuszku klasc Kluska. Moze wiecej bakow bedzie puszczal i przestanie tak sie prezyc biedak.

ciernista : :
gru 23 2008 Latwo nie bylo... kolki.
Komentarze: 0
Ciezki dzien dzisiaj byl. Niania zadzwonila 20 min przed przyjsciem, ze nie da rady, bo sie zle czuje, bo sie nie wyrobi na swieta itp. Niby spytala czy sobie damy rade. No i co mialam odpowiedziec? Nie nie damy? Przeciez to nasze dziecko. Inni ludzie maja wieksze gromadki i bez niani daja rade. Niewazne, ze zaplanowalismy dzisiaj porzadki.

Slubny psioczyl na nianie, ze coraz czesciej sie sercem zaslania i zlym samopoczuciem. Ale ja kobite rozumiem. Przychodzi po Terroryste o 9.00. Ma go do 11.00- 11.30. Potem go przyprowadza i do 15.00 ma czas dla siebie. Czyli pewnie zakupy robi, obiad ugotuje i chwile odsapnie, bo o 15.00 znowu go zabiera. Przyprowadza ok 18.00. Caly dzien rozbity. Praktycznie brak czasu, zeby cos zaczac robic. Bo co z tego, ze przygotuje ciasto, jak juz sie nie zdazy upiec.

No ale Slubny jako facet tego nie rozumie. A jak mowilam wczoraj, zeby posprzatac to kombinowal i kombinowal i dzien przelecial.

Klusek nocke przespal po tych niemieckich kroplach na kolki. I nawet jakas czesc u siebie w lozeczku, bo nie zasnelam karmiac :) i odlozylam Smerfusia. Niestety w dzien sie zaczelo. Do 11.00 bylo ok. A potem maly niespokojny. Nie mogl zasnac. Szukal cyca, ale sie bawil, a nie jadl. Prezyl sie, wyginal. Zasypial na chwile, zeby zaraz obudzic sie z wrzaskiem. Cierpial biedak. Baki niby szly. Ba, nawet rzeklabym tornada momentami. No, ale niestety nie pomagalo to malemu brzuszkowi. Dopiero ok 17.00 udalo mu sie spokojnie zasnac. Z przerwa na kapiel i jedzonko spi do teraz :). [a jest 22.00 cos].

Zdazylam poprasowac sterte pieluch i malych szmatek.

Czekam na Slubnego, ktory poszedl pomoc mamie. Jakis film wypozyczyl to se ogladniemy:). Zreszta jak codzien ostatnio. Chodzimy spac ok 1.00, bo nam sie filmow zachciewa. Ja najczesciej jeszcze karmie. A Terrorysta budzi nas po 5.00 :(. Poki Slubny w domu to jakos odsypiam wieczorne seanse. Dzielimy sie. On zabiera rano Terroryste, ja spie. Po poludniu on spi.

Dzisiaj ja do 8.00 zajelam sie dwojka, ale potem spalam do 11.00, bo Slubny wybyl gdzies z pierworodnym:)

O Klusek sie budzi.


Wszystkim czytajacym zdrowych, wesolych Swiat w gronie rodzinnym, w cieplej, domowej atmosferze
zycze Ja
Ciernista:)

Lece, bo zaraz Klusek mi Terroryste obudzi, a tego bym sobie nie zyczyla.
ciernista : :
gru 21 2008 a jednak u tesciow
Komentarze: 3
Tak sie zapieralam rekami i nogami, ze Wigilii u tesciow nie spedze. No i nadal bym sie zapierala. Tyle, ze zal mi Starszego. Niby jest za Kluskiem, niby kaze mi go karmic ledwo maly pisnie, niby nosi krem do dupci jak przewijam, niby podchodzi i robi aja po glowce... niby wszystko jest ok. Ale ja widze czasem te smutne oczy... jak za dlugo Klusek przy cycu... jak Starszy cos akurat ma do mnie pilnego, a ja nie moge isc za nim...

I dlatego postanowilam, ze pojde. Bedzie wiecej ludzi. Nie bedzie tak widzial, ze Klusek zajmuje duzo mojego czasu.

I dla Slubnego to zrobie. Zmienil sie, stara sie, poswieca duzo czasu Terroryscie, odwraca jego uwage, zabiera jak karmie do piwnicy badz do dziadkow.
Dzisiaj poszli do dziadkow. Ja bylam po kiepsko przespanej nocy. Do 3.00 walczylam z Kluskiem, ktorego bolal brzuszek. No ale moja wina, bo jak sie zjadlo schabowego na obiad... tylko dziecka szkoda... prezyl sie biedak...

Dla tesciowej tez pojde. Dbala jak bylam w szpitalu. Przynosila mi jedzonko, albo przez Slubnego podawala. Zajmowala sie Terrorysta [kiedy niania zle sie czula], zeby Slubny mogl do mnie przyjsc. A przeciez powinna jechac po towar... teraz czas przedswiateczny...
Ostatnio pytala co ma przygotowac na swieta dla mnie, co bede mogla jesc...
Kupila mi koszukle nocna, majtki i staniki jak bylam w szpitalu. Specjalnie latala po calym miescie, bo nigdzie nie bylo rozmiaru na moja mleczarnie.

Tak, zrobie to dla nich. Tylko przykro mi, ze Slubny nie rozumie, ze ja tak bym chciala tylko z nimi ten czas spedzic, tzn z nim i synkami. Tylko ten jeden dzien dla nas. W koncu my tez jestesmy rodzina. I bardzo chcialabym, zebysmy tylko my....

On tego nigdy nie zrozumie...
ciernista : :
gru 20 2008 Slubny
Komentarze: 1
Nie potrafie sie jeszcze odnalezc w nowej roli, zorganizowac. Zreszta dopoki Klsek nie unormuje godzin posilkow, ciezko bedzie cos zaplanowac.

Teraz jest Slubny. Ma opieke na mnie do 28 grudnia, a ja juz sie boje co bedzie jak wroci do pracy. Bo nie moge powiedziec. Zmienil sie. Praktycznie wszystko robi przy Starszym. Odwraca jego uwage jak za dlugo mam Kluska przy cycu. Zabiera do pokoju w piwnicy gdzie maly ma motor i tam siedza dosc dlugo, zebym spokojnie nakarmila, przespala sie.

Slubny dojrzal. Teraz ja musze zaakceptowac reszte jego wad, zeby bylo dobrze. Staram sie, ale jakos mi nie wychodzi. Ciagle czegos sie czepiam.

Na poczatku stycznia bedziemy musieli na tydzien albo i dluzej przeprowadzic sie do tesciow... brrr... nie wyobrazam sobie tego, ale musimy. W dniu powrotu z Kluskiem do domu zaczal nam dach przeciekac. Okazalo sie, ze te patalachy budowlane nie polozyli jakiejs foli od wewnatrz. I caly sufit beda kluli. Mebli juz nie damy rady wyniesc, tylko czesc. Juz sie boje jak beda wygladaly po tym "remoncie". Zwlaszcza, ze zanim Slubny ich wywalil z budowy, zdazyli duzo rzeczy pouszkadzac. Bo po co zabezpieczyc, okleic? Przeciez nie ich okna, dzwi...Kurwa zawsze cos.
ciernista : :
gru 20 2008 dzieciaki
Komentarze: 0
Terrorysta o dziwo nie bardzo zazdrosny o Nowego. Nowy przeciwienstwo Terrorysty jak byl malusi. Je i spi, tyle ze cyca ciagnie 2 godz. (Terrorysta po 3,5 godz ciagnal, ale byl sam).Czasem mam ochote przejsc na sztuczne - flache obali w 15 min i dalej w kimono. No ale natura to natura. Odpornosc inna itp. Zreszta dla mnie to sama przyjemnosc. Nasz czas dla siebie. Tyle, ze zal mi Terrorysty. Kluska tez, bo jak karmie to go olewam i tylko wodze wzrokiem za Terrorysta i podziwiam kazdy wyczyn. Dopiero jak pierworodny spi, to gadam do Kluska, glaszcze i wiecej przytulam. Moze dzieki temu Terrorysta niezbyt zazdroscia zionie?

Drugiego dnia po powrocie do domu byly 2 sytuacje, kiedy Mlody byl zazdrosny. Juz mial wychodzic do niani i czekal na Slubnego, ktory zaczal przemawiac czule do Kluska. Na szczescie wystarczyl moj znak, a Sluby sie polapal i od razu zainteresowal wycofujacym z lazienki, smutnym Terrorysta.

Druga sytuacja miala miejsce, wieczorem, kiedy to Slubny wyszedl ze Szwagrem na fajke, a ja zostalam sam na sam z uczepionym cyca Kluskiem i chcacym cos mi pokazac Terrorysta. Biedak wzial swoja eje (pielucha) i dyda i poszedl do swojego pokoju. Usiadl na lozku i udajac, ze nie patrzy, ze spuszczona glowa, smutna minka siedzial i obserwowal. Zal mi go bylo strasznie, ale nie dal sie przekonac, zeby usiadl kolo mnie i sie przytulil. Sytuacje przejal Slubny. I chyba wytlumaczyl Starszemu, dlaczego mama musi karmic dzidzie.

Bo nastepnego dnia Klusek jeszcze dobrze nie zapiszczal, mruczal cos przez sen, albo raczka ruszyl, a Terrorysta dobiegal do mnie, podnosil bluzke i wolal "mama ama, dzidzia". No i trzeba bylo tlumaczyc, ze dzidzia wcale nie chce ama. Oj latwo nie bylo.

Co chwila podchodzi do Kluska, glaszcze po glowce. Ledwo ide do lazienki przewijac, leci za mna z sudokremem i krzyczy "mama k(r)em", po czym otwiera, macza palucha i czeka az zabiore krem z jego paluszka i posmaruje malego. No i od razu kaze karmic.

Tylko smoka zabiera ciagle malemu i przywlaszcza sobie. No i eje, ktore Klusek ma podkladane pod buzke jak pije mleko. Ciagle szukam tych pieluch. Albo pierworodny chodzi i piszczy "eja, nie ma, eja".
ciernista : :