Archiwum czerwiec 2009


cze 24 2009 w czasie deszczu dzieci sie nudza
Komentarze: 4
Moje dzieci przeszly samych siebie.

Wyjsc sie nie dalo. Miszelin ryczal przed kazdym zasnieciem (nadal zasypiac nie potrafi) min 30 min. To oznacza 30 min mojego bujania, noszenia i prob przystawienia do mleczarni.

Terrorist ospaly. Zasnal ok 11.00. Jak sie obudzil w okolicy 13.00 nadal oczy mu sie zamykaly. Siedzial otepialy i ogladal bajki. A raczej bajke, ktora odkad przyjechalam do Rodzicow puszczana jest jak tylko mlody sobie przypomni. Bajka ta jest "Dziadek do orzechow".

Po poludniu nadal lalo. Terroristowi zaczelo odbijac.

Miszelina usypialam godzine. Na reku, na nodze, podrzucajac, bujajac w poduszce, dostawiajac do cyca... zostawilam go na 15min, zeby sie wyryczal, bo rece i kregoslup zaczely odmawiac posluszenstwa. A ten jak ryczal tak ryczy. Spocona, styrana, wykonczona w koncu uspilam gada... UWAGA!!! Spal 15 min. Myslalam, ze mnie szlag trafi na miejscu.

Terrorist tez wpadl w szal i wrzeszczal. Szukal pretekstu do placzu, a potem wyl i wyl. Moze i pomogl w obudzeniu Miszelina, chociaz Klusek sypia tak byle jak.

W okolicach 18.00 postanowilam wyjsc, nawet jakby lalo i miotalo piorunami. O dziwo nie padalo. Poszlam do sklepu ciut bardziej odleglego niz przyblokowy. Powzolilam nawet skakac Terroryscie po kaluzach mimo ze byl w tenisowkach. Mialam wszystkiego dosc.

Miszelin siedzial caly spacer i zakupy. Bez oparcia! W szoku jestem. I wszystko go interesowalo. Ciekawskie jajo.

Kupilam lokomotywe. Taka badziewna. Plastikowa. Ostatnio ulubionym wierszykiem Katka jest "Lokomotywa". Wiec rozumiecie powod zakupu. Nawet spora czesc potrafi powiedziec z pamieci.

Pelno slimakow wypelzlo na chodniki. Nie sposob bylo nie zdeptac :(. Katek zachwycony slimakami. Na szczescie nie widzial trupow. A jak przezywal takiego duzego slimaka. Nie wiem jaka to odmiana, ale ta wieksza.

Miszelin w miare usnal, ale bez noszenia sie nie obylo.

Terrorist dostal energii i szalal.

Koszmarny dzien.

Jestem wykonczona!!!
ciernista : :
cze 23 2009 ze spacerami jest lepiej
Komentarze: 0
Udaje mi sie chodzic z dziecmi na plac zabaw do parku.



Wczesniej bylo to nie do pomyslenia. Miszelin wydzieral sie w wozku ledwo wyszlam z domu. Terrorist chcial na plac zabaw. Wiec latalam z Miszelinem wazacym wtedy jakies 9kg na reku za Katkiem i Katkia podnosilam na drazki, chustawki itp. Kregoslup dostal po d...



Teraz chodzimy do parku na wiekszy plac zabaw niz jest przy bloku Rodzicow. Miszelin sie kimnie. Potem rozglada na wpolsiedzaco. Na chustawke go wsadze i tez chwila spokoju.



Poki co jest super. Z wyjatkiem klotni z Tata. Ale ze dzisiaj Dzien Ojca i juz MERCI zalatwilo sprawe:)

ciernista : :
cze 22 2009 pierwsza kłótnia
Komentarze: 0
Pierwsze starcie z Tata.

Normalnie nie pozwole, zeby mi ktos dzieci bil. A ojciec chcial Terroristowi na tylek dac.

I za to, ze nie uleglam Katkowi i ryczal, a raczej wyl od (dopiero) jakich 15 min. Jakby pozwolil mu poryczec z kilka razy, to by sie wymuszania skonczyly. Ale nie! Bo dziecko nie moze plakac, albo ze on nie moze sluchac tych wrzaskow. A ja juz mam dosc ulegania na kazdym kroku smarkaczowi, tylko dlatego, ze dziadek ma focha i musi byc tak jak on zadecyduje. A potem mi gada, ze dzieciaki mam rozpieszczone. Ciekawe dlaczego?

Podobno jak wystartowalam (przewijalam w pokoju obok Miszelinka), to Mama myslala, ze pozabijam. Iskry szly za mna. I pioruny z oczu.

Ostrzegalam, ze ma sie nastawic na histerie Terrorista. Bunt dwulatka... Ciezki charakter... zreszta po dziadku. Uparty jak osiol.

Ja rozumiem, ze dziadek zmeczony, ale ostrzegalam. A jak nie potrafi zrozumiec, to beda iskry szly.
ciernista : :
cze 19 2009 jade
Komentarze: 4
Jakos ostatnio czasu nie mialam na pisanie. Zbieralam sily i sen na pobyt u Rodzicow. Dzisiaj jade:).

Ok 14.00 wyjezdzamy. Po drodze tylko USG tarczycy Terrorista.

Dwa miesiace nie bylam. Z dwojka nie lubie zbytnio tam jezdzic. Inaczej. Bardzo chcialabym jezdzic czesciej, ale nie daje rady. U siebie jak mam dwojke to jest mi latwo. A tam... no coz Tata nie ulatwia pobytu. Wedlug niego dziecko nie powinno plakac. A Terrorist to wykorzystuje i wymusza wszystko rykiem... Ale to dluga historia...

jak nie pisalam to jezdzilam na badania. Z tymi moimi lapami... i nogami dretwiejacmi. Teraz czekam na rezonans.

Mam 13 doniczek, a raczej donic na tarasie z surfiniami. Ostatnio 2h podlewalam. Ja ktora nie znosze kwiatow, postanowilam upiekszyc balkon. Jeszcze bede zalowac. Juz to wiem. poki co ladnie wyglada.

Terrorist szalal wczoraj na spoznionym Dniu Dziecka, organizowanym przez firme Slubnego. Byli w family parku w Miescie. Mnie ta przyjemnosc ominela i bardzo zaluje, ale MIszelin nie dalby rady. Bo kto organizuje impreze dal dzieci o godz. 17.30 i to jeszcze z godzinnym dojazdem. Tyle, ze "firmowe dzieci" w wiekszosci przypadkow chodza spac w kratke. Raz o 23, raz o 21, a nawet o 1.00. Okazalo sie, ze tylko nasze o 20.00 juz w lozkach.

Terrorist podbno szlal w kulkach. A ja to przegapilam :(

No to na tyle, bo sie spiesze i pisze bez ladu i skladu. Bede za tydzien.
ciernista : :
cze 12 2009 12 czerwiec 2009
Komentarze: 3
Miszelin konczy dzisiaj pol roczku.

I kiedy to minelo????

Od jakiegos czasu jest strasznie pogodnym dzieckiem. Ale domagajacym sie duzej uwagi:) Niby sie sam zabawi, ale najlepiej, zeby podziwiac. Inaczej placze.

Zasypiac nadal nie umie. Tylko przy cycku. Albo bujany, jak hrabia sie zdecyduje to cyc trza podac. I to jeszcze ja musze sie domyslic co w danej chwili Miszelin chce. Czesto jest tak ze w danej chwili nie chce mleczarni, ale po kilku sekundach juz jak nabardziej.

Obraca sie, kula po podlodze. Najbardziej lubi lezec na zimnych kaflach. Co go przestawie na koc/dywan, tak manewruje, ze i tak konczy na kafelkach w czesci kuchennej.

Jest strasznie calusny. Nastawia sie, a jak dostanie buziaka to sam daje. Jest sie oslinionym, ale buziak to buziak. Te jego buziaki przypominaja polizanie buldoga:)

Rechocze. Zabojczy ma ten smiech.

Lapie wszystko, co znajduje sie w jego poblizu. Najbardziej lubi przyciagac kocyki, spodenki, posciel... po prostu materialy.

Lubi pluszaki:)

Butli nadal nie toleruje. Niby memla smoka i sie rechocze, ale traktuje go jak zabawke, bo jak tylko zechce jesc lub pic, to szuka mleczarni. Nie wazne, ze z butli leci mleko/herbatka. Zawartosc butelki jak juz znajdzie sie w jego usteczkach, zostaje natychmiast wypluta.

Ciezko bedzie oduczyc :( Ale na razie jakos mi to nie przeszkadza.

Chetnie wcina zupki. Dostal 2 razy dopiero, ale otwieral dzioba i nawet mnie popedzal. Czyli szpinak z ziemniakiem ok i jarzynowa tez ok.

I zeby sie pchaja na wierzch. Ale pchaja sie juz od tygodni. Tylko nadmiar sliny laduje na mnie i wiecznie upaprana chodze. Przez te zeby marudny momentami. I w nocy sie budzi czesciej.

ciernista : :