Archiwum kwiecień 2009


kwi 24 2009 rehabilitacja cd
Komentarze: 1
Dzisiaj mialam nauczyc sie kolejnego cwiczenia z Dawidem. Ku mojej radosci pani doktor stwierdzila, ze da mi jeszcze spokoj i mam tylko te 2 robic, 4 razy dziennie.

I jest juz poprawa. W szoku jestem, bo w czwartek tylko 2 razy udalo mi sie pocwiczyc, dzisiaj raz + ten u pani doktor.

Dawid podobno mniej napiety i juz nie taki asymetryczny:)

Nie wiem, czy u Rodzicow uda mi sie sumiennie cwiczyc, bo bede miala ich dwochnon stop. Do tego Terrorist wczoraj, widzac nasza gimnastyke i placz Dawida, strasznie sie przejal i zaczal plakac, ze mamy zostawic Kluska, ze go boli.

Wrazliwa bestia... Kto by pomyslal...
ciernista : :
kwi 24 2009 klamstewko w slusznej sprawie
Komentarze: 1
Ten moj ojciec strasznie uparty. Potrafi sobie i innym komplikowac zycie. Malo tego - zatruc tak, ze sie wszystkiego odechciewa.

Kolejny pogrzeb w mojej rodzinie. Kuzyn Mamy. W zwiazku z pogrzebem (w czwartek byl) zjechalo sie cale rodzenstwo. Zostaja do niedzieli. Mama juz w srode zostala zawieziona do cioci ( Tata nie jedzie na pogrzeb, bo to juz nie na jego sily - taki dzien w trasie).

Rzadko sie widuja. Mama, ze wzgledu na chorobe, juz nie pojedzie do nich. Zwlaszcza do Krakowa. Jedyna z nielicznych okazji, by pogadac. (Szkoda, ze w takich okolicznosciach. Zwlaszcza, ze to 5 pogrzeb w ciagu ostaniego 1,5 roku - ciocia Maria i wujek Felek, Dawid, ciocia Teresa, teraz wujek Andrzej - co sie kurwa dzieje?).

Ojciec sie uparl, ze ja mam w piatek przyjechac, to juz nie bedziemy nic zmieniac, bo niby ja taka wrazliwa i sie obraze, bo jak juz nastawilam sie, ze w piatek wieczorem bede to niech juz tak bedzie, i ze on musi Mame odebrac w piatek do poludnia, skoro my bedziemy na wieczor. Wspomne tylko, ze ciocia mieszka godzine drogi od Rodzicow.

Slubny wykombinowal, ze ma sprawe do wujka i nam bardziej pasuje w sobote, zahaczajac o wujostwo i zabierajac Mame.

Tata lyknal, chociaz grubymi nicmi szyte. Dzieki temu Mama zyskala jeden dzien z rodzenstwem. Jestem z siebie dumna, ze udalo mi sie namataczyc.
ciernista : :
kwi 22 2009 Rehabilitacja.
Komentarze: 1
Jezdzimy z Kluskiem na rehabilitacje. Do Miasta. 50km w te i 50km wewte. A sama gimnastyka z rozbieraniem i ubieraniem trwa max 30 min.

Maly jest za bardzo napiety. I asymetryczny. A oznacza to tyle, ze na lewa strone wszystko robi. Prawa oszczedza.

W poniedzialek pani doktor maltretowala Kluska. Dzisiaj ja sie uczylam uciskow i ukladania cialka Mlodszego do tych uciskow.

Klusek drze sie jakby go ze skory odzierali. Podobno kazde dziecko tak reaguje. Tyle, ze nasz ma donosny krzyk - jak powiedziala lekarka. I silny jest. Ciezko z nim wspolpracowac przy gimnastyce, bo stawia opor.

W piatek naucze sie trzeciego cwiczenia. I za jakis czas kontrola. I sprawdzenie czy sa postepy.

A w domu codziennie tak 4 razy na dobe mam cwiczyc. Juz sie boje tych wrzaskow. I czy Rodzice przezyja. Bo w sobote na tdzien do nich jade.
ciernista : :
kwi 21 2009 Zapomnialam o imeninach Katka.
Komentarze: 0
A raczej pamietalam do danego dnia. Jak to u mnie zwykle bywa.

No dobra, zapomnialam juz w poniedzialek. Przez rehabilitacje Kluska. Tak sie darl.

Dopiero jak wychodzilam na szczepienie, zerknelam w kalendarz na scianie, a tam jak wol nabazgrane - im. Katka.

Dzwonie szybko do Slubnego. Do tesciow, zeby ich zaprosic.

Tescie migiem pojechali po towar. Tesc odwolal lekarza. Zreszta lekarzowi pasowalo, bo mial 3 operacje zaplanowane na popoludnie i by sie nie wyrobil na 18.00.

Ja w sklepiku zakupilam knige i koparke + gazetke ze strazakiem Samem. Na targowisku wdepnelam do dziewczyn do kwiaciarni. Jakas laska przyniosla 21 lizakow i chciala z tego bukiet, wiec ja po 3 lizaki i dziewczyny wpiely mi je do malego bukieciku.

Tescie kupili pyszny torcik, bo juz nie mialam czasu na pieczenie czegokolwiek. (Mial to Slubny zrobic, ale mama byla szybsza:) Wracala od fryzjera i po drodze miala.)

Kawke w ogrodzie u rodzicow wypilismy. Dawid imieniny brata przespal w wozku. Katek zachwycony rozkladaniem namiociku z Kubusiem Puchatkiem. Puszczal banki z dziadkiem. Nic wiecej do szczescia nie bylo mu trzeba:)

Udalo mi sie tym razem:))))
ciernista : :
kwi 21 2009 szczepienie.
Komentarze: 0

Bylam na szczepieniu z Kluskiem. Klusek wazy....[ło matko jedyno] ... 9460g.

 

PRAWIE 9,5KG. PRAWIE 10 KG !!!

 

I ja mam miec sile go nosic? Nic dziwnego, ze kregoslup mi wysiada.

 

Ale na wadze prawidlowo przybiera. Niecale 5kg. Wypada kg z kawalkiem na miesiac.

 

Boszeeeeeeeee!!! A co bedzie jak bedzie mial rok???

 

Nastepne szczepienie w styczniu. I cale szczescie. 180zl chwilowo w kieszeni:)

ciernista : :