Archiwum styczeń 2010, strona 1


sty 13 2010 a wiec...
Komentarze: 2
Przemeblowanie pokoju spodobalo sie zarowno Slubnemu jak i Terroryscie. Ten ostatni tylko wieczorem pytal, czemu mu szafe przestawilam. I budzil sie w nocy czesciej niz na codzien. Ale zaakceptowal.

W koncu ma wiecej miejsca na zabawe.

I po przestawieniu kanapy pod sciane istnieje zagrozenie, ze tylko z jednej strony Miszelin moze z niej spasc. Wczesniej spadal i z prawa i z lewa.

Miszelin zawala nadal nocki. Potrafi sie obudzic o 3.00 i juz do rana nie spac. Budzi sie o 2.00, 4.00 i 6.00 na butle. Nadrabia jedzenie w nocy, bo w dzien niewiele da sie w niego wpakowac. Sniadan nie uznaje, tylko flacha na spanie. Obiadu podziubie. Wiecej laduje na nim niz w brzucholu.

Kolacji tez nie udaje mi sie w niego wcisnac. Pod wzgledem jedzenia dziennego masakra.

Terrorist od 2 dni u dziadkow.
Wczoraj pytam:
"Katek, wracasz dzisiaj z mama do domku?"
"No oczywiste, ze nie! Nie wiesz???? Ja jestem u dziadka na wakacjach!"

I gadaj z takim. do niani tez nie chodzi, bo on z dziadkiem chce byc.

Tarzal sie wczoraj w sniegu. Wariowal. Rzucal w Are sniegiem, ta lapala i jadla. Jak wrocilismy do domu (tesciow ofkors, jak wakacje to wakacje) snieg mial wszedzie. Na glowie, w spodniach, w rekawach... Tak szalal:)
ciernista : :
sty 12 2010 collinka
Komentarze: 3
Wczoraj nabylam czapke. A nawet dwie! Na Collina. Tylko, ze z pomponem:) Czarna i bordo. Szalika tez sie dorobilam i rekawiczek..., bo nie posiadalam do tej pory..., bo nie lubie.
Ale takie sniegi... Trza bylo sie zaopatrzyc w znienawidzone zimowe akcesoria.

Collinki mnie sie podobywuja. Jeszcze buciory takowe bym chciala. Bo ja bardziej stylem pasowalabym na Collina niz Alicje... gdyby ode mnie zalezalo:)

Slubny jednak czuwa:))) No i sama z nie przymuszonej woli zakupilam przed swietemi 2 kiecki. Kto mnie zna osobiscie, to wie jaka to zmiana, rzeklby poswiecenie. Ale ja sie nie poswiecam. Powoli dojrzewam do eleganckich ciuchow. Choc to jeszcze nie taka elegancja, ktorej oczekiwalby Slubny. Ten to ubralby mnie jak te z zurnla... a fuj.

Jednak mowie... POWOLI... moze blizej 40-stki polubie spodnice itp.
ciernista : :
sty 08 2010 roboty mam za malo:)
Komentarze: 1
Lezalam juz w lozku. Sen jakos nie przychodzil. I wpadlam na szatanski plan. W glowie przemeblowalam pokoj Terrorista...

... a rano wprowadzilam w zycie.

Poprzestawialam szafy, lozko. Cala reklamowke zabawek wywalilam, bo sie tylko poniewieraja po podlodze. Tu ulamane, tam pekniete...

Wiecej bym wyrzucila, ale moj pierworodny ma doskonala pamiec. Potrafi domagac sie jakiegos badziewia, ktorym bawil sie rok temu. A mial wtedy tylko 2 lata!

I chyba wiecej miejsca sie zrobilo.

Slubny mnie zezwie na czym swiat stoi. Ze z szafami tancowalam po pokoju, a kregoslup siada. Ale jego w zyciu bym nie namowila. Za leniwy. Zreszta nie tak dawno rozmawialismy i uparl sie, ze innego rozwiazania nie ma. A pokoj Terrorista jest cholernie nieustawny:(.

I sie dalo. Szafe z ciuchami na sciane pod okno. Komode i regal na przeciwko od strony balkonu. I nie jedno na drugim tylko obok siebie - zyskalam wiecej miejsca na stawianie gratow. Dzieciaki tez same siegna, a tak trzeba bylo podawac, albo nie bawily sie wcale tym co na wyzszych polkach. A kanape na miejsce ciuchowej i komodowej czesci.

Poki co jestem z siebie dumna. Latwo nie bylo tego przestawic. Efekt jak dla mnie super. Tylko pytanie jak Terrorist to przyjmie. A jak zacznie histeryzowac i kaze ustawic tak jak bylo? Chyba padne trupem.

Slubnym sie nie przejmuje. Najwyzej pomarudzi, ale w koncu mu przejdzie. A jak sie spodoba, to sie bedzie cieszyl, ze jego do roboty nie zagnalam.

Tylko reakcja Terrorista... Ostatnio ma okres wrzaskow, krzykow, godzinnych histerii... Znowu leje Miszelina. Kiedy ten bunt czy czort wie co minie?????????
ciernista : :
sty 06 2010 Smutno mi.
Komentarze: 3
Jakas godzine temu skonczylam rozmawiac z Danusia. Fumfela ze studiow. Wyjechala malpa do USA po skonczeniu edukacji. Obiecala wrocic po 2 latach. Sie glupia cieszylam. Odliczalam...

Wrocila... na kilkanascie dni... po 6.5 roku. Dzieki Bogu, ze sie zakochala w Polaku z amerykanskim obywatelstwem. I szybko po slubie dostala zielona karte.

Przyleciala do rodzicow na swieta. W drugie swieto ze Slubnym, po drodze zostawiajac dzieciarnie u babc, wlecielismy w odwiedziny. Bylo super. A ludzi, ze szkoda gadac. Sie nie dziwie. Chcial moj babsztyl choc troche nadrobyc te lata i wszystkich rodzicom na glowe sprosila:))))

No i z nia gadalam. Jutro wyjezdza do Krakowa do mamy meza. A 9 stycznia leci "do siebie" do Chicago. Bo ona nasza jest. I tu powinna zostac..., tyle ze zycie uklada karty...

Pozalilam sie i jest mi lepiej. Danusi znaczy sie pozalilam. Latwiej opowiedziec wszystko niz napisac w mailu. Teraz tez latwiej bedzie pisac... bo to co powinna, wie.

Kurde ryczec mi sie chce, bo diabli wiedza kiedy sie zobaczymy. Ale jakby co zaproszenie do niej mam:)))) I kiedys skorzystam... jak w totka wygram, albo bank opier...e. Jakos dam rade. A ze mnie ciagnie w tamte strony, to nie odpuszcze:))) Danka boj sie. Kiedys zrobie nalot!!!
ciernista : :
sty 06 2010 chorobsko nas dopadlo
Komentarze: 1
Poszlam sobie do Wu w sobote. Na ploty. Wyjscie i tak stalo pod znakiem zapytania, bo Miszelin zaczal sie budzic i ryczec. Ale sie dalo.

Wu wsciekla byla. Chciala winka sie napic, a tu Ony zostawil koncowke na dnie:) Hehehe. Luj latal miedzy nami. Przeziebienie go bralo. Angina chyba z tego sie rozwinela.

Wrocilam do domu, a tu mi z pokoju Terrorista kaszel dobiega. Balam sie o Miszelina, a zaatakowalo z innej strony. W nocy temperatura. Wywalilam Slubnego, coby z nim spal.

I sie zemscilo. Od niedzieli Slubny tez pociagajacy, narzekajacy i marudzacy. Nie miala baba klopotu...

W poniedzialek przyszla lekarka. Osluchala, w gardla zerknela, zapisala leki. Cala trojke dalam pod lupe.

Miszelin do wczoraj sie trzymal, ale tez go dopadlo. Najgorsze, ze nie daje sobie lekow w gardlo wepchnac. Wszystko wypluwa. Wlewam do mleka. Jedyna nadzieja, ze zostana w zbuntowanym organizmie. I mnie tez rozlozylo:(

Dzis juz lepiej. Miszelin tez nie mial temperatury. Lekki katar i kaszel raz na 3h.

Terrorist juz ma chyba dosc siedzenia w domu. Dzisiaj wrzeszczal, bil malego, wymuszal i kombinowal jakby tu utruc mi zycie. Jutro do niani pojdzie. Zreszta jego choroba trwala 24h i wydobrzal. A co wszystkich wkolo zaprawil to jego.

Ze mna tez lepiej. Sie zdaje. Bede zyc:)
ciernista : :