Archiwum 24 maja 2008


maj 24 2008 Dzien taki sobie
Komentarze: 5
Slubny wybral towarzystwo kumpli. Pewnie po co pojechac w ciagu dnia na dzialke pod laskiem z dzieckiem i innymi dzieciatymi rodzinkami, wypic nawet kilka piwek i wrocic na noc do domu. Lepiej zorganizowac wszystko wieczorem, upic sie i wrocic nastepnego dnia kolo glebokiego popoludnia. Niby juz przywyklam do tego trybu zycia Slubnego - my z Tuptaskiem zawsze na drugim miejscu - ale mimo wszystko zawsze boli, ze Slubny nie ma potrzeby spedzenia weekendowego wieczoru z rodzina. Dzien byl dzisiaj wietrzysty. Nie chcialo mi sie wytaszczac z Tuptaskiem na spacer. Slubny zniknal gdzies na caly ranek (niby robil zakupy, niby byl na budowie), a my z Tuptaskiem ogarnelismy mieszkanie. Tzn ja sprzatalam, a Maly piszczal i pokazywal, ze mam wylaczyc odkurzacz. No ale nawet tak bardzio nie przeszkadzal. I nawet zabawil sie przez dluzszy czas, dzieki czemu udalo mi sie ogarnac mieszkanko w miare krotkim czasie. Niestety odpokutowalam to bolem brzucha - Klusek chyba tez mial cos przeciw odkurzaczowi. Polozylam sie z Tuptaskiem i spalismy 2 godzinki. Popoludnie Slubny zaplanowal u Mamusi. Przynajmniej obiadu nie musialam robic :). A teraz siedze sobie sama i spogladam na sterte prasowania. Nie chce mi sie, ale chyba wykorzystam moment, ze Klusek nie burzy spokoju mojego organizmu bolem glowy, plecow, mdlosciami i takimi tam. A niech tam. Ide. To pranie sie do mnie usmiecha wiec chyba nie wypada byc niegrzecznym, no nie????
ciernista : :