Archiwum 02 lipca 2008


lip 02 2008 Troche o Slubnym
Komentarze: 3
Wracajac do soboty ( troche nieladu tu wprowadzam, ale dawno mnie tu nie bylo i wszystko sie przypomina), to Slubny mnie przywiozl kolo 14.00. A juz o 20.00 lecial na imprezke. Wrocil w niedziele rano. O dziwo po raz pierwszy nie zrobilam awantury. Mialam to w d... . Jego zycie, jego wybory. Widac co woli.

Z Tutkiem ciagle sie denerwowalam, ciagle sie klocilam i wrzeszczalam ( bez skutku) i maly byl niespokojny. Nocki nieprzespane ( 3godz snu na dobe to chyba niezbyt duzo?), kilkuminutowe drzemki w ciagu dnia i wrzask jak mnie nie bylo- pierwsze miesiace zycia Tutka tio byl koszmar ( oczywiscie Slubny nie pomagal, nawet z sypialni sie wyniosl, bo on musial sie wyspac, a piatki i soboty opijal syna-4 miesiace kurwa mac).

Tym razem stwierdzilam, ze po co mi te nerwy. To nic nie daje, tylko mi i Kluskowi daje sie we znaki. Zreszta jak sie urodzi takie jak Tutek to pomocy nadal nie bede miala ze strony Slubnego i tylko ja sie zamecze. Slubny twierdzi, ze wie, ze zle postepowal i teraz sie zmieni, ale ja sie nie nastawiam. Po co mam sie rozczarowac. Bedzie co bedzie. Chwilowo licze tylko na siebie. Chcialam dwojke dzieci, mala rozniece wieku- bede miala. I z tego powodu jestem szczesliwa, mimo ze cholernie zmeczona. Ale jeszcze kilka lat i dzieci sie usamodzielnia. I to ze mna beda mialy lepszy kontakt. Slubny jeczsze pozaluje, ze zmarnowal ten czas.

Pozostaje pytanie czy jeszcze bedziemy razem, bo jak sie wkurze tak porzadnie to odejde...


No tak sobie musialam widac ponarzekac. Wyrzucic z siebie. Jakos mi lzej.
ciernista : :
lip 02 2008 Bol glowy
Komentarze: 0
Od niedzieli wieczorem do wtorku bolala mnie bez przerwy glowa. Trzy apapy lyknelam, amolem leb smarowalam, kawy wypilam i nic. Tylko sie martwilam czy Kluskowi nie zaszkodze tymi moimi eksperymentami. Wczoraj Mamusia sie zlitowala i wziela Tutka do siebie na noc. Mam jeszcze kilka godzin dla siebie, bo dzisiaj go odbieram, bo juz Slubny zaznaczyl, ze mama zmeczona i tylko na jedna noc mam go zostawic (a chetna byla na dwie). Tylko i tak ciagle za malo czasu na wszystko co chcialabym zrobic. Gazety poczytac, ksiazke jakas wreszcie w rece dorwac, posprzatac bez asysty dziecka, pojsc do fryzjera, po sklepach polatac, polezec, poczytac blogi..... A starczy mi czasu pewnie tylko na to ostatnie i na napisanie czegos.
ciernista : :
lip 02 2008 nerwy tutkiem
Komentarze: 0
U Rodzicow bylo super. Tylko Tutek spedzal mi sen z powiek. Najpierw temperatuta, ktora minela 3 dnia - wyszla wysypka na pleckach i sie skonczylo. Czyli trzydniowka.

Jednak z kazdym kolejnym dniem maly jakos mi marnial. Nie dosc, ze nic nie jadl (tylko mleko a i to przez sen mu wmuszalam), to jeszcze ciagle zmeczony chodzil. Ledwo sie obudzil zaczynal sie po chwili pokladac. Kladl sie sam, odpoczywal, czasem zasypial. Budzil sie i znowu zmeczony.

W czwartek juz myslalam o wezwaniu karetki, ale nie chcialam Mamy denerwowac. Jak sie pozniej okazalo ona myslala o tym samym, ale nie chciala, zebym ja nerwa zalapala. Ale wieczorem bylam niezle wystraszona. Wrocilam ze spaceru - maly byl obojetny, siedzial grzecznie w wozku, nic go nie interesowalo. W domu od razu sie polozyl i zasnal. Spal od 19-20.00, a jak wstal to nie mial sily siedziec. Kladl sie, wydawalo sie, ze zaraz zasnie. Dopiero jak mecz sie zaczal to odzyl. Lapki do gory wyrzucal, krzyczal "goool", biegal, piszczal. inne dziecko.

W piatek poszlam z Tutkiem na pobranie krwi, bo jakis niepokoj pozostal. Wyniki dobre. Maly tez jakis lepszy sie zrobil. Nawet parowke zjadl.

W sobote wrocilam do domu. Tutek przy tatusiu lepszy, ale i tak poszlam w poniedzialek do lekarza. Nic powaznego.Trzeba zachecac do jedzenia. Kanapki z buzkami robic, owoce "wesolo" ukladac na talerzyku (cokolwiek to oznacza). Wiec zrobilam malemu kisiel mleczny z musem jablkowo-brzoskwiniowym (nawet nie sprobowal), koreczki z chleba, sera i szynki - moze 3 zjadl, owoce poukladalam "ciekawie" na talerzu - mi wpychal do buzi. Cierpliwosci !!!
ciernista : :