Archiwum 16 lipca 2008


lip 16 2008 ocieplenie stosunkow ze Slubnym...
Komentarze: 2
W zeszlym tygodniu poplotkowalam z sasiadka Wu. Ona robila rybke i paluchy sobie parzyla, a ja uwaznie sluchalam i wydawalo mi sie, ze stara mi sie przekazac niemozliwe do realizacji postanowienia a propos Slubnego.

A jednak. Nawet nie wiem kiedy ani dlaczego i w jakich okolocznosciach, cos sie zmienilo. Tzn ja zmienilam nastawienie do Slubnego. Łaskawszym okiem na niego łypię. Nie wiem czy to kwestia 5 miesiąca ciąży, czy co, ale jakoś milszy mi sie wydaje, bardziej ludzki.

Ślubny jeszcze pewnie niczego nie zauważył, bo krótki okres czasu minał, a ja codziennie się dziwię samej sobie, że nie wszukuje albo nie widze tylu rzeczy, które mnie u niego drażniły....

wczoraj żal mi go było. Zadzwonił budowlaniec i Ślubny tak sie wydzierał i wkurzał, że momentami zastanawiałam sie czy pogotowia nie będę musiała wzywać. Jak z ta cholerna budową dalej tak pójdzie, to Slubny przyplaci to zdrowiem...


Tutus kochany mowi "czesc", "k(r)owa", i jakies "dzin dzin"wymyslil wczoraj, ale nikt nie wie o co mu z tym chodzi.

No i Tutek znowu postanowil wystawic na probe moja cierpliwsc. Awanturuje sie caly czas, wymusza, bije, wrzeszczy, tupie i nic wtedy na niego nie dziala. Tylko mi psycha siada, bo potrafi tak walczyc cale przedpoludnie, po czym budzie sie i do powrotu Slubnego szaleje dalej z kilkuminutowymi przerwami na zregenerowanie sil.
ciernista : :