Archiwum listopad 2008, strona 1


lis 25 2008 za dobrze bylo...
Komentarze: 1
Opiekunka mi sie rozchorowala. Do piatku ma odpoczywac i sie oszczedzac. Ale dobrze nie jest. Na wlasna odpowiedzialnosc podpisala dzisiaj u lekarza, ze nie pojdzie do szpitala. EKG 2 raz jej robili, bo tak zle wychodzilo.

Spedzilam z Terrorysta popoludnie, bo rano jeszcze byl na spacerze z niania. Ledwo zyje. Fakt, ze robilam farsz do pierogow i to mnie wykonczylo najbardziej. Ale boje sie. Boje sie tego, co bedzie. Jak dlugo bede zdana na siebie. Czy niania bedzie mogla nadal zajmowac sie malym, czy czekaja mnie kolejne zmudne poszukiwania kolejnej pani. I to akurat teraz, kiedy Klusek powoli szykuje sie na swiat. Zycie Terrorysty wywroci sie do gory nogami... I gdyby jeszcze nowa niania...???

Nie moge tego ogarnac. Staram sie nie myslec. Czekam na "diagnoze" do piatku. Moze sie wyjasni... oby... oby pozytywnie dla nas...

Mam nerwa... mam stracha... ryczec mi sie chce...

Dam rade... Musze!!!
ciernista : :
lis 23 2008 spontan
Komentarze: 3
Spontaniczny wyjazd do Miasta. Slubny kolo poludnia se wykombinowal... butow mu sie zachcialo:).

Terrorysta mial isc akurat na popoludniowa drzemke. Ale co tam mowie sobie. Raz moge mu zburzyc rytm i niech spi w samochodzie albo w wozku jak musi. ( Bo ja to zwolenniczka stalych godzin, jak spanie to w lozku, chyba, ze dalszy wyjazd.) No bo kiedy bede miala okazje znowu jechac do galerii??

Na szczescie Slubny zadzwonil do mamy, co ciotce pod choinke kupic - za moja namowa:). no i Terrorysta zostal u dziadkow. Nie wiem czemu Slubny zawsze tak chroni rodzicow przed opieka nad wnukiem. Teraz to jeszcze zrozumiale - teciowa po operacji biodra ( 2mieiac), tesc po amputacji nogi (chyba juz 3 lata?). Ale i tak mialam nadzieje, ze zapyta sam z siebie. Nie zapytal, ale powiedzial o wyjezdzie:)...

Slubny kupil buty. Terroryscie kupilismy garaz potrojny na kluczyki - ma swira na punkcie otwierania i zamykania kluczami. Tylko jeszcze nie wiemy czy na urodziny, mikolaja czy gwiazdke. Bo wszystko blisko siebie...
Od babci spodenki w H&M. Ja nie moglam odzalowac, ze Kapphal'a nie bylo, bo ostatnio wypatrzylam w owym sklepie fajne ciuszki. I nie wiem czemu nie kupilam. Glupia! A H&M sie zepsul. Kurwa kolekcja letnia jeszcze, a zimowa ledwo dalo sie zauwazyc.

Samochodzik dla Filipa.
Podklad z ceratka dla Terrorysty. Kalendarz dla mnie:) - to nie prezenty:)

Ach i maszyna do szycia dla tesciowej, bo ostatnio cos wspomniala, ze musi sobie kupic. Pewnie i tak nie bedzie szyla, no ale kaprys bedzie zaspokojony.

Do teraz sie dziwie, co mnie pokusilo, zeby jechac. Wczorajszy wieczor, nocka i ranek dziwny bol brzucha. Skurcze, nie skurcze. Diabli wiedza co to. A ja na 50-cio km jazde sie zdecydowalam i pałętanie po sklepach. No i nadal brzuchol mnie boli:(. Kurde niby juz rodzilam, ale jakos nie wiem czy to oby napewno skurcze. W koncu Terroryste wywolywali... moglo byc inaczej no nie:)?

Wcale nie obazilabym sie, jakby dzisiaj w nocy sie zaczelo. Jestem juz zmeczona... bardzo. Ciezki ten brzuch...
ciernista : :
lis 22 2008 pierniki
Komentarze: 0

W piatek zaszalalam. Ile mozna siedziec i nic nie robic. Pomyslalam sobie, ze w koncu w sobote zacznie sie 37 tydz, Klusek ma ok 4kg... To dlaczego czegos nie porobic???

Wyszorowalam lazienke. Na kolanach, z wyciagnietymi lapami pod sufit, pochylona nad wanna- to latwe nie bylo, bo z brzuchem nie mialam co zrobic... A kurde nie dalo sie odlozyc na bok...

A jak pozbylam sie po poludniu Terrorysty, zabralam sie za pieczenie piernikow. Ciasto mialam przygotwane dnia poprzedniego. Nabieralo mocy... hehe.

Biorac przepis od mamy ( a ta od psiapsioly) nikt mnie nie poinformowal, ze bedzie tego dla calej jednostki wojskowej. Kurwa od ok 16.00 do 19.22 dokladnie, stalam przy stole, walkowalam, foremkowalam, na blache, wyciagalam blache, wkladalam druga... i nie nadazalam... o! I jeszcze Terrorysta o 18.00 wrocil. I chcial pomagac. Bidak paletal sie pod koniec miedzy nogami i szukal zainteresowania. Ale i tak dlugo sam zajal sie soba. Dumna z niego bylam. A ja nie nadazalam. A Slubny szafe w przedpokoju zbijal, a potem robil zakupy i tez malym nie mogl sie zajac.

Ale zrobilam. I wyszly. I dobre. A tak, bo juz powyzeralam. W koncu po to robilam teraz, zebym jakas przyjemnosc z nich miala. Jak Klusek opanuje cyca, to juz sobie nie pojem. Z wiekszosci dobrodziejstw bede musiala zrezygnowac. Jeszcze pierogi chyba zrobie. Poobzeram sie, a reszte zamroze. O!!!

ciernista : :
lis 19 2008 wizyta u gina
Komentarze: 2
Bylam u gina. 2 godz mi to zajelo. Laski sie wpieprzaja z pozniejszych godzin. Lekarz powinien wywolywac i bylby spokoj. A nie, ja ledwo siedze i zamiast o 18.00 wchodze o 19.30. a ze ja uczciwa kobita, to grzecznie i naiwnie na swoja godzine przyszlam.

Badal mnie. Ledwo na tego kozla wlazlam. Nie ma co, kondycji brak. Lekkie rozwarcie, ale nic nieznaczace.

Maly sie tak ulozyl, brzuch byl tak napiety, ze gin zglupial i na usg sprawdzal polozenie Kluska. A Klusek ciut pod katem lezy, glowa w dol, ale pod katem, na lewo... A tak mi sie wydawalo, ze lapkami boksuje zdziebko po boku:)

I Klusek jest duzy. Znowu kilkakrotnie uslyszalam o cesarce. Zreszta zanim mnie zbadal, wstepnie wizyte umawial na 10.12. Po badaniu stwierdzil, ze jednak 3.12, bo maly duzy i roznie moze byc. No i jakby co da skierowanie na cesarke... na 12.12 w piatek. Jakby co to ja wole 13.12. A co? Data mi sie podoba. Ja z 13 tyle, ze piatek byl!! I lubie "trzynastke"... i jak sie mam meczyc do tego czasu to jeden dzien mnie nie zbawi. Tylko czy na sobote sie zgodzi??

I jeszcze rocznica stanu wojennego. A podobno Jaruzelski byl moim idolem w dziecinstwie i moglam godzinami siedziec jak "źołnieź" przemawial. Kochalam mundury wojskowe. Ja tam nie pamietam, bo bylam za mala, ale mama mowila, ze siedzialam w swoim wiklnowym foteliku i namietnie wpatrywalam sie w "zolnierza":))
ciernista : :
lis 19 2008 czekam...
Komentarze: 4
... na rozwiazanie.

Dzisiaj ide do lekarza. Ciekawe co powie. Mam nadzieje, ze nie bedzie usg, bo w przeciagu ostatnich 3 wizyt mialam 3 razy. A ja przeciwniczka podgladania zbyt czesto Kluska. Teraz sie godzilam, bo skoro bylo zagrozenie, to lepiej, ze sprawdzal dokladnie, co tam w srodku sie dzieje. Ale jak nie ma potrzeby to po co??

W poniedzialek mialam przyplyw energii... duzo porobilam. Tzn. duzo jak na ostatnie tygdnie. Ale juz wczoraj spadek formy. Brzuch mnie dzgal wiekszosc dnia. Dzisiaj tak samo sie zaczyna...

Na nk kolezanka ze studiow odpisala. Jej Maja w 36 tyg wazyla 2450g, a moj Klusek w 30 mial juz 2130g. Boje sie wielkosci synka. Jak beda chcieli robic cesarke? A ja nie chce!!!

Takie mi rozne mysli chodza po glowie. Wczoraj spakowalam torbe do szpitala, przygotowalam rzeczy dla Kluska... I czekam...

Terrorysta dopadl do kluskowych ciuszkow:) Oj jak on przezywal. Wynlazl skarpetki z glowa misia na paluszkach, grzechocace... kazal sobie ubrac. Ledwo za pietka mu sie konczyly, ale chodzil dumny, wysoko podnoszac nozki i brzdekal nimi:))) Czapke z uszami dopadl. Tez w niej chodzil. Nie wazne, ze na czubek glowy tylko nachodzila. Mial radosc, a ja spokoj na pol godziny.

Dobrze, ze dorwal sie do tych ciut wiekszych, bo bylaby awantura, gdyby chcial te najmniejsze zakladac. A tak, jak po czase wyjal malusie skarpetki, dal sobie przetlumaczyc, ze jest juz duzy i jak dzidzia przyjdzie do domku to dzidzi zalozymy.


Wieczorem tescie przyszli. Terroysta szalal. Dziadek owinal mu glowe i brzuch pieluchami. Maly Talib. A jak sie Szkrab cieszyl. Zeszta co sie dziwic - widownie mial? mial, podziw byl - byl.

Oj jak mi ciezko. Ide sie polozyc.

PS. Zaczela pic wczoraj malinowa herbate. Podobno pomaga skurczom...
ciernista : :