Komentarze: 4
Ogladalismy film ze Slubnym. (Niania w NY. - juz dawno chcialam, ale jakos tak nam nie wychodzilo).
Film oczywiscie zaczelismy wczesniej ogladac, ale skonczyl sie w okolicach polnocy.
Slubny zlozyl mi zyczenia i wreczyl prezent. Tak jak podejrzewalam, mimo ze w ostatnim dniu zwatpilam. Aparat manualny na klisze:) Teraz tylko trzeba sie nauczyc obslugi i jazda w plener...
Potem byl seksik. Cudnie bylo!!!! RAJ!!! I tyle wystarczy:)
Nocka nieciekawa, bo Miszelinowi kolejny zab sie pcha i budzi sie co chwila.
Przed poludniem rehabilitacja. Doszly mi ultradzwieki na stope. I jest lepiej! Plecy tez mniej bola. Tylko ten nadgarstek...
Kawka u tesciow - musialam Miszelinka odebrac. Buszowanie po sklepach i przymierzanie tych nieszczesnych sukienek, ktorym moj brzuch przeszkadza...
Obiad z tesciami w restauracji. Kawka u nich.
Mily dzionek. Dzieciaki tez sie sprawowaly.
A wieczorem kapiel... i nacieranie kremami...
Co mi odbilo? Ja i wcierane balsamow, kremow i innych wynalazkow. Moze dojrzalam wreszcie do kobiecosci?
Normalnie marzy mi sie lakier na pazurach...
I sukienka...
I [ło matko!!!!] bizuteria...