Archiwum wrzesień 2009, strona 1


wrz 23 2009 tydzien u Rodzicow
Komentarze: 0
Spedzilam tydzien u Rodzicow. Najpierw Slubny zawiozl mnie do cioci, gdzie byla moja Mama. Weekend u wujostwa. Ale Terrorist chcial do dziadka. W niedziele dziadek przyjechal po Mame, a mnie odwiozl Sebastian. Bo bysmy sie nie zmiescili w jeden samochod. Nie dosc, ze foteliki z dzieciarnia zajmuja duzo miejsca, to jeszcze walizka, wozek, 50 toreb i torebeczek, no i rower Terrorista. Do tego torba Mamy i jej wozek. Chyba autobus by nas zabral na raz, a nie osobowka:)

U wujostwa w miare spokojnie. Oczywiscie Terrorist walczyl o swoje i o zainteresowanie, lejac Miszelina i zabierajac wszystko czego maly sie zlapal.

Pierwszy wieczor dal nam Miszelin pogadac, bo pierwsza pobodke zrobil dopiero o 2.00. Za to kolejna noc masakra. Budzil sie co chwila i cyca sie domagal.

U Rodzicow Terrorist o wiele grzeczniejszy niz ostatnio. Tata o dziwo nie protestowal, jak zamykalam Terrorista za kare w pokoju do czasu jak sie uspokoi - do tej pory nie pozwalal, bo dziecko nie moze plakac. A dziecko wykorzystywalo jak moglo. Moze dlatego nie protestowal (Tata nie Terrorist), ze sasiedzi remont generalny robia z wyburzaniem sciany i wiercenia i klucia i tak zagluszaly wrzask Terrorista. Tego nie wiem, ale najwazniejsze, ze swoja pozycje i autorytet w relacjach ja-Terrorist zdolalam poprawic.

Terrorist jakis domator sie zrobil odkad wrocilismy znad morza. Niechetnie chodzil na spacery. Dawal sie skusic na zbieranie kasztanow, karmienie koz w parku i ogladanie gigantycznej zaby (miasto takowa zafundowalo w parku- zaba z roslin skalnych kosztowala podobno 8 tys; nie powiem wyglada ladnie). Ale to i tak po chwili domagal sie powrotu do domku. Wolal z Babcia zostawac.

Dzieki temu po raz pierwszy od narodzin Miszelina moglam poodwiedzac stare katy, polazic po miescie i wogole gdzies dalej zapuscic sie z wozkiem.

Wczesniej tylko park i park. Ale tam najbardziej ladowalam akumulatory. Cisza, spokoj...



Robilam tez badania TSH Terroristowi. Wyszly dobre:)
ciernista : :
wrz 08 2009 Terrorist
Komentarze: 2
Godzine temu Terrorist zafundowal mi pieklo. Na dzwiek dzwonka zaczal wrzeszczec i plakac, krzyczac " nie ce do cioci", "nie lubie cioci", "nie pojde". Trwalo to jakies 30 min. W koncu udalo mi sie go wypchnac za drzwi. Tak. Wlasnie wypchnac.

Krzyk, histeryczny placz i szamotanina miedzy nim a mna. Co ja go na dol, zeby ubrac, ten uciekal na gore. My mu na sile buty, on zaraz je zdejmowal i ucieczka.

Serce mi sie kroilo. Chyba peklo w jakis sposob. Do teraz rece mi sie trzesa.

Plakal i krzczal, ze mam dac Miszelina, ze on sam zostanie w domku, ze ja i Miszelin mamy isc do cioci...

I zostawilabym go w domu, gdyby nie mysl, ze wygra, ze postawi na swoim i dopiero sie zacznie.

Terrorist ostatnio zrobil sie nie do zniesienia. Krzyczy. Uderza Miszelina, zabiera mu zabawki, nawet jak nie ma ochoty sie nimi bawic. Tak dla zasady. Dzisiaj ciagnal malego za wlosy i sprawdzal, czy widze. Kary zamkniecia w pokoju nie pomagaja. Uspokaja sie juz dosc szybko (kiedys trwalo to nawet do godziny), wychodzi, caluje Miszelina, a za chwile to samo. Ja rozumiem - zazdrosc. Ale...

...z nami tez sie uzera. Toczy walke. Chce postawic na swoim. Owszem trwa to juz dosc dlugo. Nie ustepujemy. Kara za kara. I nic. Zadnych rezultatow. Uparty byl od malego. Ja zaczelam ustepowac jak bylam w ciazy, bo zle samopoczucie nie pozwalalo mi na bycie konsekwentna. Jak sie Miszelin urodzil, tez czasem odpuszczalam, zeby nie byl zazdrosny, bo i tak malo mnie mial. Ale od 5 m-cy juz nie ma zmiluj. I co? I mamy teroryste w domu!!! Zero efektow.


Slubny dzwonil do niani. Terrorist nie chcial isc na plac zabaw. Poszli do domu i jadl sniadanie. Przeszlo. Tylko co sobie ten moj Terrorist mysli? Co mu sie w tej male glowce uklada? Ze matka go nie chce, ze na sile go wystawila za drzwi? Ze Miszelin jest wazniejszy, bo zostaje z mama w domu? Ze moze juz nie jest mamie potrzebny?

Kurwa no...

Jeszcze do konca tygodnia musze wytrwac. Skonczy sie rehabilitacja. A tak! Znowu chodze. Pojade do rodzicow na tydzien i wroce i wtedy jakos to poukladam. Miszelin tez bedzie szedl do niani, a ja bede miala czas dla Terrorista. Tylko do piatku musze wytrwac. U rodzicow bede ich miala razem, a potem Miszelin tez do cioci na jakies 3 godzinki.

Jestem rozwalona. Takiej walki przed wyjsciem jeszcze nie mialam. Takiej histerii chyba jeszcze nie mialam. Terrorist miewal rozne stany wymuszania, ale to co dzis odwalil...
ciernista : :
wrz 04 2009 Urlop
Komentarze: 1

Foto relacja juz byla. Czas na opis.

Musze przyznac, ze w tym roku Slubny zapracowal na urlop. Koniec sierpnia byl milym zaskoczeniem pogodowym. Cale 6 dni nad morzem sloneczne, wrecz upalne. Tylko ranki i wieczory chlodne.



Jakies 5 godzin spedzalismy na plazy. Pierwsze dwa dni Terrorist upieral sie, ze chce isc do domku. Ale bylo to w godzinach jego spania i nie bardzo biedak wiedzial jak poradzic sobie ze spaniem. Pierwszego padl ze zmeczenia, drugiego w wozku i zostal przeniesiony, a potem sam sie kladl do namiotu i tylko mojego towarzystwa potrzebowal.

Miszelin za to darl sie jak opetany. Slubny jezdzil z nim i jezdzil brzegiem, a ten wyl. Ile on rad dostal od starych bab. Ale tylko raz mialy odwage zagadac, bo od razu dostawaly malo mily komentarz. Bo nasz Miszelin od dawna ma problemy z zasypianiem. W samochodzie wyje (dostaje cyca, a ja tylem do kierunku jazdy w malo wygodnej pozycji), w wozku czesto tez (Slubny najlepszy jest w usypianiu wozkowym, bo ja nie mam cierpliwosci), w lozeczku nie zasnie sam (kiedys zasypial, ale potem nadszedl czas zebow i zaczal kimac przy cycku i jak tu budzic - odkladalam do lozeczka i tyle).

Po plazy na obiad i w miasto, gdzie Terrorist wyciskal wszystkie dwuzlotowki z nas:) Ale tylko traktor go interesowal i woz strazacki. Jak mial wybierac, to jednak traktor. Rolnik moj maly:)

Wcinalismy sobie rybki, gofry i krecki (lody). I odpoczywalismy. Ladowalam akumulatory.

Dzieciaki chodzily pozniej spac. I tu mnie zaskoczyl Miszelin, bo sie dalo. Z Terroristem w tym wieku nawet minuty nie moglam opoznic rytualu pojscia spac. A tu sie dalo.

Wieczory na balkonie spedzalismy. Terrorist zajmowal jeden pokoj, Miszelin drugi, wiec... nam zostal balkon. I widok na jezioro. I sasiad na sasiedniej posesji, ktory co wieczor wychodzil z pokoju i czegos szukal przy oknie. Zostal nazwany przez nas pajakiem. Komarow nie bylo, a ten latal, psikal czyms na te okna i potem ogladal. Komicznie to wygladalo, wiec mielismy frajde.

I winko pilam, i przeginalam z fajkami... Miszelin o dziwo nie protestowal na trucie z mojej strony.

Wracac sie nie chcialo, ale zawsze co dobre szybko sie konczy. Na szczescie Slubny mial jeszcze 3 dni urlopu. Dzieciaki sie przyzwyczaily do normalnego, domowego trybu i git.

I zaliczylismy jednodniowy pobyt w Sopocie. Rano wyjazd. Odwiedzilismy ciocie Slubnego w Gdansku, razem pojechalismy na molo i obiad. Polazilisy i wieczorem powrot. Dobrze, ze ta autostrade wybudowali. Godzinka i jestesmy w Gdansku. Jesienia czesciej porobimy takie wypady. Moze z Wu sie kiedys zgadamy...


ciernista : :
wrz 03 2009 Miszelin pilnuje ekwipunku na plaze:))))
Komentarze: 3

darmowy hosting obrazków

ciernista : :
wrz 03 2009 ulubione maszyny Terrorista.
Komentarze: 0

darmowy hosting obrazków

traktor zaliczal po sniadaniu, po plazy, podczas powrotow z miasteczka...

 

darmowy hosting obrazków motor dorwal w wesolym miasteczku. wyl jakby go ze skory odzierali, jak skonczyly sie dwulotowki.

 

darmowy hosting obrazków motorowka ostatniego dnia zostala zaliczona. Terrorist tylko "taktoj" i "taktoj".

 

darmowy hosting obrazków

na karuzele tez sie zalapal...

 

darmowy hosting obrazków

...i do oceanarium...

 

darmowy hosting obrazków ...nawet na kucyka dal sie wpakowac.

 

darmowy hosting obrazków

a tak rodzice grzeszyli na balkonie, jak dzieci spaly:)

ciernista : :