Archiwum marzec 2010, strona 1


mar 06 2010 chorujemy
Komentarze: 0
Z wyjatkiem Terrorista, wszyscy na antybiotyku.

Biedny Miszelin zalapal ode mnie, a ja od Slubnego, ktory zaraz po urlopie zalapal wira, kwekal, smarczyl i roznosil. Slubny zwala na Terrorista, ze niby zaczal tym kaszlem, ktory do dzis sie za nim ciagnie.

Oby tylko Terrorist od nas juz nie zalapal, bo koleczko zacznie sie od poczatku.

Mialam dzisiaj jechac do Rodzicow. Po 2 miesiacach. Widac nie bylo dane:(

Nocke zarwalismy. Biedny Miszelin do 3.00 praktycznie nie spal. Kulal sie po lozku, podnosil, plakal. Nos zapchany. Jesc nie chcial, pic nie chcial. Meczyl sie strasznie. A ja polprzytomna z nim. Temperatura mnie meczyla, malego zreszta tez, a tu czekalo mnie przewalanie sie po lozku. W koncu masaz stopek sprowadzil sen. O 5.00 znowu placz, ale mleko zalatwilo sprawe i kimalismy do 7.00.

Dzisiaj niby lepiej. Tylko dundle u nosa po same kostki.

Mnie powalilo zupelnie. Slubny pojechal na mecz do Poznania - tak taki zaprawiony, ale jego sprawa. Terrorista porwal po poludniu dziadek, a ja z Miszelinem posprzatalam cala chate. Jutro pewnie mi sie pogorszy, a do tego nie bede mogla sie ruszac z nadmiaru ruchu. Glupia jak but, ale co blyszczy w chacjendzie to blyszczy... po sama piwnice:)

Miszelin wlasnie przed chwila sie przebudzil. Teraz pochrapuje z mego lozka. Juz tak zostanie. Slubny wyemigruje do Terrorista. Maly lepiej spi ze mna. Druga noc bedzie jeszcze pewnie meka, ale jutrzejsza powinna byc lepsza.

Terrorist tez juz nie ma takich atakow histerii.Leje malego na potege, ale przynajmniej w nocy daje spac.

Kumpela poradzila mi ksiazke "Rodzenstwo bez rywalizacji." Slubny juz zaatakowal empik, ale tam na zamowienie sprowadzaja, wiec smigam na allegro.
ciernista : :
mar 03 2010 szkoda dziecka. psycha mi siada:(
Komentarze: 4

Wakacje wakacjami, a teraz zaczely sie problemy.

Doluje mnie to wszystko, bo nie wiem co robic, jak dzialac, jak postepowac.

Cierpi cala rodzina. Miszelin zestresowany ledwo wejdzie na droge Terrorista, ktory musi go pchnac, szarpnac, uderzyc. Za jakakolwiek zabawke chwyci miszelin, Terrorist juz stoi przy nim i mu zabiera. Malo tego, za kazdym razem musi mu walnac. Dla zasady.

Slubny zmartwiony i tez w stresie, bo Terrorist go odrzucil calkowicie. Tylko mamusia i mamusia. Nawet jak herbate chce mu zrobic, to Terrorist w placz jak dobrze pojdzie, bo z reguly konczy sie histeria.

Przebrac go nie moze, ubrac nie, wykapac nie, wlozyc i wyjac z wanny nie, bron Boze, zeby w nocy spal kolo niego.

To ja kursuje miedzy jednym a drugim. A Terrorist sprawdza po kilka razy w nocy czy jestem i czy to ja jestem, do tego czesto placze wybudzajac mnie calkowicie ze snu. Potem chodze przymulona w ciagu dnia, bo nawet hektolitry kawy nie pomagaja.

Ja zmeczeniem przymulona, zdolowana, bo juz pomyslow mi brak jak postepowac z Katkiem.

Katek tez w stresie. Zreszta od poczatku byl dzieckiem specyficznym. Strasznie uparty, nie powie, co chce tylko zaczyna ryczec i krzyczec, a ty sie domysl, ze chodzi np. o herbate, siegniecie zabawki z wyzszej polki...

Od powrotu z gor jakby diabel w niego wstapil. Zawsze bil Miszelina i krzyczal na niego. Ale teraz doszly te ataki histerii. Niby wieczorem zasypia normalnie, z ta roznica, ze nie sam tylko ja musze byc przy nim. A potem, zanim jeszcze my pojdziemy spac (a wczesnie nie chodzimy bo ok 1.00)potrafi 3 razy sie przebudzic z blednym wzrokiem, krzyczy, placze, rzuca sie, nie da sie dotknac, tyle ze to ja mam byc przy nim. Wyglada to na atak szalu jakiegos czy cos. I trwa to od 10-20 min. Potem nagle sie uspokaja, kladzie i zasypia... do nastepnego ataku histerii. A wrzask jest przerazajacy. Serce nam peka ze Slubnym.

Slubny umowil nas na 17 marca do psychologa dzieciecego. Mam nadzieje, ze ta wizyta pomoze, bo zaczynam sie powaznie martwic.

Teraz nawet boje sie jakies kary na nim stosowac. Zeby nie pogorszyc sytuacji. Nerwus byl od urodzenia, ale teraz jakby ze zdwojona sila.

No to sie wyzalilam i jakby mi lepiej. Do nastepnego wrzasku o nic....

ciernista : :