Archiwum 22 kwietnia 2010


kwi 22 2010 to co bylo jak mnie nie bylo
Komentarze: 2

Obecnie chorujemy. Terrorist i ja. Pluca wypluwamy, dundle po piety. U Terrorista ciut lepiej.

 

Rano dzieci samopas lataly, a mamuska umierala w lozku Terrorista.

 

Przejety Terrorist przybiegl, ze telefon dzwoni. Namierzylam, odebralam. Slubny. Nie bardzo kontaktowalam, glupot nagadalam. Miszelina musialam zlokalizowac, bo nie zauwazylam czy jest. A Slubny pytal czy jeszcze spi, bo rano polatal, a potem jeszcze zasnal.

 

Taka ze mnie matka. Szczescie, ze dzieci same sobie radza w kryzysowych sytuacjach. Nawet sie nie leja. Chyba nie?, bo nie ryczaly, guzow tez sie nie dopatrzylam na glowach.

 

Po poludniu trochu pospalam. Slubny przejal dzieci, nakarmil, posprzatali. Poza tymi dundlami, chyba jest lepiej. A do soboty musze byc nowka sztuka. Chrzestna matka bede. Chrzesniak tez na Terrorista sie zapowiada. Imie jednak swoje robi... No i mamuska jak i mamuska chrzestna dio swietych nie naleza:)

 

****

A wczesniej...

 

Swieta u tesciow spedzilismy. Wymeczylam sie niemilosiernie, bo ja siedzenia takowego nie lubie. Niby od dzieci moglam odpoczac, bo Slubny sie trochu zajal w drugie swieto (w pierwsze mnie wpienil, bo udawal, ze nie widzi, co robia, nie reagowal, a ja latalam jak debil; zjechalam, tesc zjechal go i dnia nastepnego bylo lepiej), ale psychicznie zryta jakos bylam.

 

W czwartek 15 kwietnia z rana Mama zadzwonila, ze Tata od srody w szpitalu, ale ze nie chcieli mi nocy psuc. Szlag z nimi...

 

Znowu arytmia. U lekarza 3 ekg i decyzja, ze jednak szpital. Do tego astma sie nasilila, bo zalapal jakas infekcje. Zabrala karetka. Sasiedzi pomagali dostarczyc ciuchy i jakies badania do szpitala. I samochod sprowadzili pod blok, bo Tata se pojechal... z pulsem 40... cisnieniem skaczacym z 200/cos na 100/cos. I jeszcze do garazu wczesniej polecial. Caly Tata.

 

Mialam jechac z dziecmi i do niedzieli gora. Tesciowa zaproponowala, ze zajmie sie Miszelinem. Tyle, ze akurat zaplanowala wyjazd do Poznania do syna. Chciala zrezygnowac. W koncu stanelo na tym, ze jade z Terroristem przed poludniem razem z tesciami, Miszelin zostaje z p. Iwonka do powrotu Slubnego z pracy.

 

Wczesniej sie poklocilam ze Slubnym, bo jak sie pozniej okazalo, bal sie zostac z mlodym sam. Zaczal robic problemy, ze mam dwojke zabrac, bo tak mialo byc od poczatku, ze sasiedzi pomoga jak pojde do szpitala, ze... 100 wykretow.

 

A to tak latwo nie jest. Mama na wozku. Terroristem sie zajmie bez problemu, ale Miszelina trudno w miejscu zatrzymac. I nie byloby latwo, gdyby Miszelin byl. A tak moglam isc 2 razy do Taty do szpitala, mialam czas dla Terrorista, chodzilismy na plac zabaw, spacery, ogarnelam rodzicom chate. Lacznie z przemeblowaniem, powynoszeniem starych ksiazek na smietnik... Mnostwo kurzu bylo i balaganu. Lepiej dla Ojca, ze nie widzial. I dla jego astmy, ze w tym kurzu nie siedzial.

 

A i tak przemeblowanie mieli zrobic. Przepracowalysmy sie z Mama i teraz skutek jest. Mama juz wyzdrowiala, a ja kwekam. Zamiast odpoczywac to zapie... lalam caly tydzien.

 

A bo Tata zostal w szpitalu do piatku 16.04. Slubny juz problemow przez telefon nie robil. Miszelin do jego powrotu z pracy z p. Iwonka albo z tesciowa ostatnia godzine. Dziecko zadbane, w dobrym stanie zastalam po powrocie:). A ten jelop sie bal, ze sobie nie poradzi. Mnie sie nikt nie pytal, jak wyjezdzal, czy daje rade.

 

A ja zamiast odpoczywac przez ten tydzien, wysypiac sie, bo Terrorist spal z babcia, to przesuwaniem gratow sie zajelam i chodzilam spac o 2.00. To teraz mam...dundle...

ciernista : :
kwi 22 2010 blog mi nawala
Komentarze: 1

Chyba zmienie adres bloga. Nie moge dodac notek. Dlatego nie pisze, bo jak mam siedziec 3h zeby dodalo, a wczesniej mi kasuje iles razy, to mnie strzela.

Teraz niby zapisuje, wiec ciekawe, co z tego wyjdzie.

Sprawdzmy...

ciernista : :