Archiwum czerwiec 2008, strona 1


cze 17 2008 niemoc
Komentarze: 1
Jakos ostatnio nie mam natchnienia do pisania. Taka jakas klapnieta jestem. Robie tylko to co musze, brak mi sil do wszystkiego. To zapewne sprawka Kluska, ale pogoda tez chyba robi swoje...

No i zmeczenie.... jakos wiecznie niedospana. W nocy wierce sie i szukam odpowiedniej pozycji, rano Tutek bezlitosnie wywala mnie z lozka. Cierpliwosci mi brak. Zal mi Tutka, bo z pewnoscia odbija sie to na nim... Siebie tez mi zal, bo miejsca sobie znalezc nie moge. I bledne kolo sie toczy...

W sobote jade do Rodzicow. Zostane tam tydzien. Moze odpoczne?? Chociaz boje sie kapieli Tutka i praktycznie calodobowej kontroli nad nim. Ale przynajmniej odpadnie mi robienie obiadow :).

Lece sie polozyc z malym, bo wczoraj postanowilam zajac sie soba (czyt. poczytac, pogrzebac w Internecie), a dzisiaj ledwo patrze. Tym bardziej, ze maly jakos niespokojnie spal w nocy.

ciernista : :
cze 15 2008 no i Slubny wrocil
Komentarze: 2
Nie da sie ukryc. Slubny wrocil do domu. Widac to na pierwszy rzut oka po nieladzie w mieszkaniu. Niby nie jest tak najgorzej, ale jak bylam sama z Tutkiem to panowal wiekszy lad.

Wrocil w piatek wieczorem. Ja bylam skonana po calym dniu. Nieprzespana noc - Klusek cos sie stawial i brzuch mnie strasznie bolal. Nawet myslalam o wezwaniu karetki, ale Tutek sam nie mogl zostac. Maly wstal o 5.00 wlasnie jak zasypialam. O 8.00 przyjechal po nas Tesc. Maly do babci, a ja do lekarza do Miasta. No i ledwo dojechalismy, a juz mnie cholera wziela - godzinne opoznienie w kolejce. Czlowiek placi i jeszcze czekac musi. A ja zle sie czulam i glodna sie zrobilam i Klusek nadal mi brzuch i ..... .
Jak wrocilismy, to musialam isc do poloznych. Wreszcie zalozyly mi karte ciazy - czas najwyzszy w 13 tygodniu, no nie?

No i zrobilo sie popoludnie. Mamusia, mimo ze musiala isc do pracy zlitowala sie i kazala mi isc spac do domu. Te niecale 3 godziny snu chyba uratowaly mi zycie. Po poludniu odebralam Tutka. Mamusia pojechala do pracy ( wlasny interes wiec nienormowany czas pracy), a mnie podwiozla pod blok.
Odwiedzilam sasiadke. Dzieciaki sie pobawily, chociaz Tutek byl momentami marudny, my pogadalysmy i przyszedl czas spania Tutka i ociagajac sie ruszylam do domu.

Juz 3 dzien malego nie kapalam, bo robil takie cyrki, ze nie mialam sily go trzymac. Zreszta wladowal sie na lozko i nim zrobilam mleko (po drodze jeszcze zadzwonilam do cioci) zasnal. Przy sciaganiu bluzki i przebieraniu pieluchy sie przebudzil, ale praktycznie po wytrabieniu mleka zasnal.

A ja mialam jakis dziwny przyplyw energii i zamiast polozyc sie z Tutkiem, wynalazlam jakis film, walnelam sie na kanapie i tak minal mi czas do powrotu Slubnego.



Wczoraj bylam na zakupach. Tzn nic specjalnego - po Tesco sie obijalam, ale jakos sprawialo mi to przyjemnosc. W ostatnim czasie rzadko bywam w marketach. Tylko wrzucalam do wozka "moje zachcianki" i czekalam jak Slubny straci cierpliwosc. Ale nie stracil. Przy kasie mnie zatkalo, ale tez nie marudzil, ze fortune wydal. Hmm. Cos z nim nie tak? No ale ciezarnej tez sie chyba cos od zycia nalezy.

Tutek Slubnemu tez wyrywal sie przy kapaniu. Dziwne, zawsze uwielbial wode. Bedzie ciezko z tym myciem...
ciernista : :
cze 13 2008 13 piatek
Komentarze: 5
13 PIATEK moja ulubiona data. Wiekszosc ludzi boi sie takiego zestawienia, a ja tylko czekam na takie dni. Chociaz dzisiejszy nie nalezal do najlepszych.
ciernista : :
cze 12 2008 Polska-Austria 1:1
Komentarze: 12
No i Polska jak zwykle pecha miala. A juz mialam przeczucie, ze bedzie dobrze. Z Niemcami przewidzialam wynik 2:0, ale dzisiaj mialam pozytywne wibracje. Slubny pewnie ryczy z zalu. Na szczescie jak wroci to juz ochlonie i nie bede musiala sluchac.

No w sobote wreszcie bedzie. Moze Tutek wroci do normy. Boze daj sile do tego czasu. Klusek chyba rozumie, ze ostatni tydzien nie nalezal do najlepszych i daje mi spokoj.
ciernista : :
cze 12 2008 fochy Tutka
Komentarze: 0
Tutek przechodzil dzisiaj sam siebie. Co chwila foch. Kilka histerii, czyli dre sie moze cos osiagne. Po prostu koszmar!! Babcia po raz pierwszy widziala swego wnusia w takim wisielczym humorku. A ja po prostu juz odzwyczailam sie od takiego zachowania pierworodnego. Co chwile marudzil, piszczal, krzyczal, rzucal sie. Znowu zwalam wszystko na zeby. Mozliwe, ze mam racje. Faktycznie ta pieprzona trojka do konca sie nie wyrznela i teraz atakuje ponownie. A juz myslalam, ze mam spokoj, ze tylko czworeczka i koniec.
Rano bylam na badankach krwi. Czerwonych krwinek troszke malo, ale podobno w ciazy to normalne. Zwolnienie u gina tez zalatwilam, ale polozne podniosly mi cisnienie. "O tej godzinie to my zajmujemy sie czyms innym, prosze przyjsc do poludnia". A czyja to k.. wina, ze ostatnio nie mialy kart ciazy?? Juz zaczyna sie 14 tydzien, a ja nie mam karty, bo im sie nie chcialo pisac na kartce. No tak, bo potem by trzeba bylo przepisywac, a hrabinom sie nie chce. No kur..... . Wkurzylam sie letko! Z moim dzieckiem nie jest tak latwo stawic sie na ranna godzine.
a wszystko przez Tutka fochy. Gdyby nie wyl, to poszlabym rano i mialabym spokoj. Ale nie. Maly dal taki koncert po 9.00, ze Szwagier zawiozl nas do domu spac. I maly zasnal niemal blyskawicznie. Obudzil sie przed 13.00 i ledwo trafilam do Mamusi (tesciowa), zaczal marudzic od nowa. Mam go dzisiaj serdecznie dosc. Przed wieczornym spaniem tez szopke odwalil. Znowu nie byl kapany, bo rzucal sie jak szaleniec. Calkiem, mozliwe, ze teskni za Slubnym. Tym bardziej, ze kapiele naleza do tatusia.
ciernista : :