Archiwum 02 lipca 2009


lip 02 2009 sie wzięłam
Komentarze: 3
Nie jest to postanowienie noworoczne i nie zaczyna sie w styczniu, a w lipcu.

Nie od pierwszego a drugiego.

Nie od poniedzialku a od czwartku.

Nie wiem czy wyjdzie, ale dzisiaj postanowilam sie za siebie wziasc. Skonczyc z tona slodyczy, wieczornym podzeraniem i ogolnym opychaniem sie.

Dzisiaj jakos poszlo. Zobaczymy co bedzie dalej.

Z brakiem silnej woli u mnie, moze byc kiepsko, ale moze jak sie juz tu pochwalilam, to wytrwam?

Musze pozbyc sie kilku(nastu) kilogramow, bo mi organizm wysiada. Te rece, kregoslup, nogi... Strata wagi z pewnoscia nie zaszkodzi.

Trzymajcie kciuki.
ciernista : :
lip 02 2009 Sukces??? Czy przypadek???
Komentarze: 1
Od poniedzialku ucze Miszelina samodzielnego zasypiania.

Dnia pierwszego zasnal po 2,5 godzinnym ryku. Co chwila zagladalam do niego, bralam na rece, staralam sie uspokoic, a jak sie bardziej nakrecal to odkladalam do lozeczka. W efekcie przysnal mi na reku i polswiadomego odlozylam do lozeczka.

Trudno. Lajf is brutal. A mnie tez chwila odpoczynku wieczorem sie nalezy.

No i kregoslup siada.

Wtorek byl ciut lepszy. Miszelin zasnal po 1,5 godziny placzu. Tez przysnal na reku, a odlozony do lozeczka musial byc glaskany po glowce.

Wczoraj jakos szybko poszlo, ale tez przysnal na reku.

Dzisiaj normalnie w szoku jestem. MISZELIN ZASNAL SAM W LOZECZKU!!!!

Najpierw ssal cycucha. Potem zaczal sie na lozku kulac i bawic lapkami. Ja lezalam i sie przygladalam. Potem poszlam zrobic butle, bo tez mam zamiar przyzwyczaic gada do flachy, ale gad strasznie oporny.

Wzielam na rece, wsadzilam smoka do paszczy... smok zostal szybko wydalony z paszczy. Dopiero po chwili zlapal lapkami butle i zaczal sie bawic smoczkiem. Tak bawic, bo piciem nie mozna bylo tego nazwac. Wypil az... UWAGA... 10 ml.

Odstawilam do lozeczka. Nakrecilam karuzelke i poszlam podlewac nieszczesne kwiaty na tarasie. Miszelin gadal, potrzasal karuzelka, bawil sie...

Zaplakal chwile, ale po slowach "Mama idzie podlac kwiatki. Spij ladnie", ucichl. Jeszcze chwile sie bawil i nastala cisza.

Jak zajzalam po jakims czasie, Miszelin lezal na boczku i spal.

Ciekawe tylko czy to pzypadek, czy zalapal. Oby to drugie. O ilez ulatwiloby mi to zycie.

Katek tez sam zasypia. I jakos po powrocie od Rodzicow nie awanturuje sie o nasza obecnosc, otwarcie drzwi itp. Pije mleko, oddaje Slubnemu butle, dostaje calusa i ... zasypia.
ciernista : :