Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
01 |
02
|
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
Archiwum 02 lipca 2009
Nie jest to postanowienie noworoczne i nie zaczyna sie w styczniu, a w lipcu.
Nie od pierwszego a drugiego.
Nie od poniedzialku a od czwartku.
Nie wiem czy wyjdzie, ale dzisiaj postanowilam sie za siebie wziasc. Skonczyc z tona slodyczy, wieczornym podzeraniem i ogolnym opychaniem sie.
Dzisiaj jakos poszlo. Zobaczymy co bedzie dalej.
Z brakiem silnej woli u mnie, moze byc kiepsko, ale moze jak sie juz tu pochwalilam, to wytrwam?
Musze pozbyc sie kilku(nastu) kilogramow, bo mi organizm wysiada. Te rece, kregoslup, nogi... Strata wagi z pewnoscia nie zaszkodzi.
Trzymajcie kciuki.
Od poniedzialku ucze Miszelina samodzielnego zasypiania.
Dnia pierwszego zasnal po 2,5 godzinnym ryku. Co chwila zagladalam do niego, bralam na rece, staralam sie uspokoic, a jak sie bardziej nakrecal to odkladalam do lozeczka. W efekcie przysnal mi na reku i polswiadomego odlozylam do lozeczka.
Trudno. Lajf is brutal. A mnie tez chwila odpoczynku wieczorem sie nalezy.
No i kregoslup siada.
Wtorek byl ciut lepszy. Miszelin zasnal po 1,5 godziny placzu. Tez przysnal na reku, a odlozony do lozeczka musial byc glaskany po glowce.
Wczoraj jakos szybko poszlo, ale tez przysnal na reku.
Dzisiaj normalnie w szoku jestem. MISZELIN ZASNAL SAM W LOZECZKU!!!!
Najpierw ssal cycucha. Potem zaczal sie na lozku kulac i bawic lapkami. Ja lezalam i sie przygladalam. Potem poszlam zrobic butle, bo tez mam zamiar przyzwyczaic gada do flachy, ale gad strasznie oporny.
Wzielam na rece, wsadzilam smoka do paszczy... smok zostal szybko wydalony z paszczy. Dopiero po chwili zlapal lapkami butle i zaczal sie bawic smoczkiem. Tak bawic, bo piciem nie mozna bylo tego nazwac. Wypil az... UWAGA... 10 ml.
Odstawilam do lozeczka. Nakrecilam karuzelke i poszlam podlewac nieszczesne kwiaty na tarasie. Miszelin gadal, potrzasal karuzelka, bawil sie...
Zaplakal chwile, ale po slowach "Mama idzie podlac kwiatki. Spij ladnie", ucichl. Jeszcze chwile sie bawil i nastala cisza.
Jak zajzalam po jakims czasie, Miszelin lezal na boczku i spal.
Ciekawe tylko czy to pzypadek, czy zalapal. Oby to drugie. O ilez ulatwiloby mi to zycie.
Katek tez sam zasypia. I jakos po powrocie od Rodzicow nie awanturuje sie o nasza obecnosc, otwarcie drzwi itp. Pije mleko, oddaje Slubnemu butle, dostaje calusa i ... zasypia.