Komentarze: 0
Zle sie dzisiaj czuje. Ciezka taka jakas jestem. Glowa mnie boli, brzuch ciagnie ku ziemi...
I pomyslec, ze wczoraj moglam gory przenosic. Ledwo opiekunka zabrala Tutka ja zabralam sie do roboty. Odkurzylam, pomylam podlogi, nawet okna wewnatrz duzego pokoju pomylam - na zewnatrz bylo za zimno. Mozliwe, ze dzisiaj odczuwam skutki...
Slubny mnie poinformowal, ze za tydzien w srode, najdalej w piatek spedzimy pierwsza noc na nowym mieszkanku. Fajnie. Tylko jak pomysle o dalszym pakowaniu, a potem ukladaniu i rozmieszczaniu gdzie co.... nie nie bede dzisiaj o tym myslec, bo od razu mi gorzej.
Pomysle o tym jutro... tak mawiala Scarlett O'Hara ( czy jak to sie tam pisze).
Tesciowa wyszla ze szpitala. Miala byc co najmniej 10 dni, a wyszla po tygodniu. Pewnie sie uparla. E tam... dzisiaj pojde, bo maly ostatnio wzywa babcie i dziadka - choc zdaje mi sie, ze bardziej mu chodzi o moich Rodzicow ( i to nie moja zlosliwosc, po ostatniej wizycie u nich oszalal na ich punkcie; tyle czasu mu poswiecali, zwlaszcza babcia i to nie tylko kiedy mial humor, nie wtedy kiedy im pasowalo, tylko wtedy kiedy Tutek tego potrzebowal).
A potem to juz tak czesto nie bede skladala wizyt. To w koncu nie mi powinno zalezecna ichnim widzeniu wnuka. Do tej pory swietna wymowka bylo 3 pietro, a teraz bedzie juz nisko. Wiem wiem... operacja na biodro... chodzic nie mozna... sratatata.
A ja jestem w ciazy, zle sie czuje, do niedawna bez czyjejkolwiek pomocy przy Tutku, wymeczona przez ostatnie miesiace.... Tez mam prawo do odpoczynku, posiedzenia u siebie w domu, w spokoju, ciszy... O!!!