Archiwum styczeń 2009


sty 30 2009 Bylam u Rodzicow...
Komentarze: 1
... na jeden dzien. Naladowalam akumulatory. Moim miastem rodzinnym. A nie bylam tam od poczatku wrzesnia. Rodzicow nie widzialam od pazdziernika.

Bez dzieci. Zostaly u dziadkow. Musialam ocenic stan zdrowia Taty. Juz lepiej. Boli go, ale juz lepszy ma glos. Meczy sie strasznie. Ale ma prawo w tym wieku. Po ciezkiej chorobie.

Psychicznie tez odpoczelam. Caly dzien bez dzieci. Dawno tak nie mialam.

Moze za 2 tyg bede mogla pojechac na tydzien z dzieciakami:).
ciernista : :
sty 29 2009 zmiana godzin u niani
Komentarze: 1
Ja chyba nie wspominalam, ze Terrorysta w innych godzinach do niani chodzi.

I jest mi latwiej. Bo Mlody zabierany jest o 9.00 i wraca ok 16.00. A wczesniej od 9.00- 11.00, wracal na spanie i po obiedzie, od 15.00- 18.00 znowu szedl. I bylo bez sensu. Wszystko w biegu. Czesto z Dawidem przy cycu, ubieralam Terroryste, potem odrywalam Mlodszego i pedem na dol ubrac w kurtke Starszego. W tym czasie Mlodszy darl sie niemilosiernie. A jak wracal Terrorist na spanie, to znowu karmienie wypadalo i usypialam z mlodym na reku.

I czasu malo mielismy dla Terrorista.

Teraz i Terrorist grzeczniejszy i ja moge wiecej zrobic. Pod warunkiem, ze nie odsypiam nocek. A odsypiam praktycznie codziennie. Ale przy tamtym ukladzie to nawet bym nie odespala. Jeden zasypial, drugi sie budzil.

No i domofon mamy:)). Jak niania przychodzi to otwieram i wchodzi sama. I nawet jakby trzeba bylo to wejdzie na gore i Starszego ubierze. A wczesniej to latanie w te i we wte.

Jest mi latwiej. Tylko niech te kolki sie skoncza to juz zupelnie bedzie super. Fakt, ze Dawid nauczyl se noszenia i jakos mu lezenie samemu nie pasuje, ale za to sie zabiore po kolkach:)
ciernista : :
sty 27 2009 Szczepienie, bilans.
Komentarze: 2

Zakwasow o dziwo nie bylo :))).

Od rana w stresie zylam. Szczepienie jak szczepienie, ale bilans Terrorysty. Jak bylam z nim u ortopedy, to nic doktor nie zobaczyl, bo syn nawet nie przeszedl sie po gabibnecie, tylko koncert odstawil. No i sie balam.

I niepotrzebnie. Pogodny byl i chetny do wspolpracy. Dal sie zmierzyc i zwazyc. Potem grzecznie podreptal do gabinetu pani doktor. Zabki pokazal, gardlo tez, dal sie osluchac (a ostatnio graniczyl ten zabieg z cudem). Grzecznie polozyl sie na kozetce. Jak pani doktor kazala zdjac pieluche, to poinformowal "nie ma kupy". Siusiaka dal zbadac, jednak po sprawdzaniu stulejki sie zbuntowal i mowi "dotor idzi, sio".

A pani doktor jakas dziwna. Pyta mnie czy dziecko slyszy, zamiast sie mlodego o cos zapytac i patrzec na reakcje. Niby zeby chciala ogladac, ale mnie w koncu spytala ile ma i czy wogole ma. A ja zadowolona, ze pierworodny grzeczny dopiero w domu sobie uswiadomilam jak na odpierdziel dzieci mi zbadala.

No bo Kluska jeszcze bardziej byle jak odbebnila. Nawet nie wiem czy go osluchala. I ja glupia matka, chyba glowe zostawilam na korytarzu, bo do teraz nie wiem czy maly byl zbadany czy nie. Weszla p. Gosia w tym czasie i pytala jaka szczepionke chce. Zdazylam udzielic odpowiedzi, a doktorka juz za biurkiem siedziala i nawet nie pofatygowala sie wstac, jak zwrocilam uwage na szorstka cere malego. "W Oilatum go kapac"- uslyszalam. A jak zasugerowalam, ze moze to skaza bialkowa, to uslyszalam "No moze". Mowie, ze ma straszne kolki, "Normalne" - slysze. Pytam czy moze jak czasem dokarmiam to mleko na kolki mu dawac "No mozna'- odpowiedz.
A czy mi zapisze? " A po co?". No trafilo mnie i juz wiecej nie pytalam, bo szlag mnie trafial, a maly caly zimny sie zdazyl zrobic.
I tylko w domu dotarlo do mnie, ze jakby byl chory to mu zaszkodze tylko ta szczepionka. Ale nie wyglada na chorego. I cale szczescie.

Jedyne na co doktorka zwrocila uwage, to to ze maly ma podwyzszone TSH. I tylko wkurw mnie wzial, ze w szpitalu powiedzieli, ze kluskowe wyniki sa ok. A nie sa. Moze to jeszcze od moich hormonow bylo. A moze Dawid ma cos nie teges z tarczyca.

Do szalu mnie ci lekarze doprowadza. Przy Terroryscie to nawet nie wiedzialam co to problem zdrowotny.

A Dawid ma nawet przepukline pepkowa. Od tych kolkowych wrzaskow. I tu tesciowa miala racje z przyklejaniem plastrow. Ale ja jak zwykle jej nie sluchalam, bo w nawale jej madrosci dzieciecych to juz powinnam miec calego przeswietlonego:).

Zarejestrowalam bable do poradni endokrynologicznej. Termin na maj. A prywatnie tam nie przyjmuja. Wiec czekamy. Cud, ze sie dodzwonilam, bo do tej pory nikt tam nie odbieral.

No i drugi spacer zaliczony:))).

ciernista : :
sty 26 2009 Pierwszy spacer.
Komentarze: 0
Pierwszy spacer zaliczony. Bez werandowania. Bo sie nie dalo. Maly plakal i musialam go rozbierac. Przez te bole brzuszka przez 6 tyg nie udalo mi sie przygotowac go do wyjscia. No i postanowilam z grubej rury, od razu, a ze pogoda byla ladna...

Pierworodny jak mial 2 tyg, to juz po balkonie z nim chodzilam, A ta mala bestia w ryk. No to jakos musialam z domu go wygnac:).

Zreszta ja od pazdziernika tez pierwszy raz na spacerze. Zakwasow sie obawiam:))). Najpierw zagrozenie ciazy, potem za duzy brzuch i brak sil, potem noworodek w domu i brak czasu. Zreszta piersiowy chlopak, wiec nie bardzo mialam jak sie wyrwac.

W kazdym razie spacer za nami. Jutro szczepienie i zalegly bilans dwulatka.
ciernista : :
sty 25 2009 Bąk.
Komentarze: 2

Jakies 3 dni temu, siedzimy ze Slubnym, ogladamy jakis film, az tu nagle "huk". Patrze na Slubnego, on na mnie i juz wiemy, ze to ani on ani ja takiego baka nie pusilismy. Rownoczesnie patrzymy w strone sypialni.


 MY: to on?????


Slubny: Ty idz zobacz, czy lozeczka nie rozwalilo.


Ja: Lozeczko jak lozeczko. Lece spradzic, czy pupe ma w calosci.


Taka nam Dawid rozrywke zapewnia. Baki leca jak u starego pijaka. A jak smierdza... fuj.

ciernista : :