Archiwum luty 2009


lut 18 2009 zalatana dzisiaj bylam
Komentarze: 2
Jestem skonana. Kregoslup mi wysiada. Slubny ma dzisiaj urodziny. A ja od rana pakowanie - jade jutro do Rodzicow:))))). Wreszcie. Ostatni raz bylam tam we wrzesniu (nie liczac jednodniowego nalotu bez dzieci w celu sprawdzenia autentycznego samopoczucia Taty). A jutro Slubny zawozi mnie na 10 dni. 10 DNI !!!!

No wiec pakowanie. Klusek robil wszystko, zeby mnie odciagnac od tej czynnosci. Co chwila plakal i marudzil. Dawno juz takiego dnia nie mial.

A jeszcze chcialam posprzatac i jakos sie przygotowac. I dupa. Nie wyszlo. Slubny wczesniej wrocil i sam sprzatal, podczas gdy ja nosilam mojego siedmiokilowca. Kurde kolki znowu zaatakowaly. I ciezko jest.

Teciowa caly obiad zrobila. I to podwojny, bo ja nie jadam tego co reszta:(
Myslalam, ze Slubnego zbije. Bo jak to wyglada. Przychodza w gosci i to se swoim prowiantem. Jakby na kawe nie mozna bylo tylko zaprosic. Ciesze sie, ze nie uparlam sie na pieczenie ciasta, bo nic by z tego dzisiaj nie wyszlo. Wczoraj tez nie bo maly tez byl niespokojny.

Ah, zapomnialabym. Wczoraj bylam na USG brzuszka kluskowego. Upewnilam sie, ze te bole to kolki, a nie jakies gorsze dziadostwo.
ciernista : :
lut 15 2009 nerwobol
Komentarze: 5
Byl dzisiaj u mnie lekarz. Od wczoraj nie moge sie ruszac. Przewiniecie Kluska = bolowy koszmar. O wzieciu na rece moglam zapomniec.

Bol mnie zlapal wczoraj, ale dalo sie zyc. Nawet dom ogarnelam jako tako. Z pomoca Slubnego, ktory nie bardzo byl zachwycony. Jak to facet. Zanim wzial sie za robote podniosl mi cisnienie.

Ale ja nie o tym. Lewa strona klatki piersiowej. Jakby kto gwozdz mi wbijal. Jakby zaraz mialo mnie rozerwac. Kazdy ruch, to kolejny gwozdz. Przeszywajacy bol. Nawet oddychanie bolalo.

Slubny: "Wezwe lekarza."

Ja: "Przejdzie, bo juz kiedys tak mialam, tylko nie tak mocno."

Slubny: "Wez leki przeciwbolowe, odstaw od cycka na kilka dni."

Ja: " Nie odstawie. Nie po to walczylam o pokarm."

Ale rano juz wcale ruszac sie nie moglam, lzy same lecialy z bolu. Przyszedl lekarz. Wkluczyl sprawy sercowe. Podobno od kregoslupa. Dostalam przeciwbolowe leki. Karmic na szczescie moge. Tyle, ze nadal boli. Owszem moge Mlodego przewinac i wziasc na rece, ale kluje momentami jak diabli.

Chyba za wczorajsza notke mnie pokaralo:(.
ciernista : :
lut 14 2009 klusek
Komentarze: 3
A moj Klusek spi na kanapie. Fotke mu strzelilam:). Bo dokladnie ubrany tak samo jak Starszy. Tyle, ze starszy mial wtedy blisko 6 m-cy. I fotke na fotelu z pilotem w reku. Teraz juz tego fotela nie mamy, i Dawid nie potrafi siedziec, jak wtedy Terrorysta.

Cos czuje, ze letnie ciuszki po Starszym bede mogla odstawic i kupic nowe... wieksze.
ciernista : :
lut 14 2009 walentynki
Komentarze: 2
I wez sie umow, ze Walentynek nie obchodzisz. Zawsze twierdzilismy, ze, badziewie siciagniete z zachodu, sztuczne obnoszenie sie z uczuciami, latanie z wiachami kwiatow, serduszkami, karteluszkami itp. pierdolami.

I masz ci los. Dostalam od Slubnego takaz wiache kwiatowa, trzy dlugie czerwone roze z przyczepionymi krysztalkowymi serduszkami. Dostalam rowniez wisnie w czekoladzie w likierze, upchniete w metalowe pudlo w ksztalcie serca. Plus walentynkowe kubki w myszki z kwiatkami i serduszkami. Takie kubki, ze jak sie zlaczy to pasuja do siebie.

Brrr. A ja nic nie mialam. Zreszrta jak co roku. Bo nie obchodzilismy Walentynek. Bo ponoc bez sensu.

Kwiaty stercza w wazonie i mnie draznia - ja nie znosze kwiatow. Owszem lubie... moment wyrzucania ich do smieci.

Dolaczone serduszka zalatuja tandeta - coz przywilej swieta.

Czekoladek zjesc nie moge, bo karmie.

A kubki... Hmmm, ladnie wygladaja. Ale ja lubie olbrzymiaste kubole, z ktorych pije sie i pije i szybko plyny sie nie koncza. A te... male, jeden, coby sie dopasowal do drugiego, wyciety w polokrag.

E tam. bez sensu. No postaral sie moj Slubny, ale niepotrzebne to bylo.

Zreszta kubki i kwiaty wzial od mamy z kwiaciarni:).
ciernista : :
lut 13 2009 13 piatek...
Komentarze: 2
...moj zywiol. Uwielbiam ta date. W koncu urodzilam sie 13 w piatek:).

I cos w tym jest. Wstalam dzisiaj przed dziecmi, co mi sie nie zdarza. Bom ja straszliwy spioch jestem. A dzisiaj wstalam:). Mam checi do zycia. Chce mi sie cokolwiek robic.

I pewnie dlatego juz o 10.00 bylam na spacerze z Mlodszym. I mialam wstawione drugie pranie. Teraz kolejne sie pierze. A ja tryskam energia, ktora wyladowuje przed laptopem piszac i czytajac:).

Uhh... jak ja lubie piatki trzynastego...., az mnie nosi:))))

Ciekawe tylko jak dlugo?
ciernista : :