Archiwum 20 września 2008


wrz 20 2008 ...grunt to sie dowiedziec prawdy o sobie......
Komentarze: 0

Tak przypadkiem, znienacka, niespodziewanie...
... dowiedzialam sie od zyczliwej sasiadki K., co mysli o mnie tesciowa.

Ja to czulam, podejrzewalam, a teraz dzieki K. mam pewnosc. Potwierdzily sie moje przypuszczenia o falszywosci mamusi.

Biedny jej synus sie przepracowuje, podczas gdy ja siedze w domu i nic nie robie. A jeszcze nie tak dawno wmawiala mi, ze powinnam byc z malym do 6 roku zycia, bo przedszkole to zlo konieczne, a zadna opiekunka nie zastapi matki... Sama zaraz po macierzynskim wrocila do pracy... pewnie, tak latwiej... a nie musiala pracowac. I ja tez moge sobie na to pozwolic i osmielilam sie zostac z dzieckiem i juz foch.

Do pracy mi sie nie chce isc i ona musi nam dokladac. Noz kurwa mac. Przy zarobkach Slubnego faktycznie jestesmy skazani na żebranie. Gdyby nauczyla synka, ze nie wszystko czego sie zapragnie trzeba miec od razu, na wczoraj i za wszelka cene... Moze wtedy Slubny nie uzalalb sie mamusi jak mu zle ( nawet nie wiem czy to robi ). A zreszta jakby mu nie dala raz i drugi ( ja oczywiscie nawet nie wiedzialam, ze doklada) to w koncu by sie nauczyl gospodarowac pieniedzmi.

 

Nie mam wyksztalcenia. A niby kurwa gdzie poznalam jej synka?????? jak nie na uczelni. Te same kierunki skonczylismy. I tylko moim bledem byla przeprowadzka do miejscowosci Slubngo i podjecie pracy u tesciowej. A mamusia bardzo sie nastarala, zeby mnie przekonac, bo to gwarantowalo posiadanie synka pod reka, na kazde zawolanie...

 

 Druga, przyszla, synowa jest zachwycona. Szkoda, ze mloda jej nie lubi i szybciej niz ja dostrzegla jej wady.

 

Jeszcze pare takich nowinek bylo, ale jakos nie pamietam juz. K. chciala najpierw powiedziec to Slubnemu, zeby mnie ciezarnej nie denerwowac, ale w koncu powiedziala mnie. Ale uwaza, ze powinnam Slubnemu uswiadomic, co mamusia o mnie rozpowiada i mysli.

 

Sama nie wiem. Z jednej strony bym mu powiedziala, bo on jest przekonany, ze mama traktuje mnie jak corke, tylko ja sie czepiam i sie uprzedzilam do niej. Z drugiej po co psuc relacje miedzy nami? On i tak bedzie po stronie mamy, bo to ten typ, do ktorego nie przemawiaja, zadne argumenty.

ciernista : :