Archiwum 25 września 2008


wrz 25 2008 Pusto mi jakos...
Komentarze: 2
Pusto mi jakos. Tak wiem, meble mi wywiezli to i pusto sie zrobilo. Ale to nie to... Slubnego mi brak... Tak sama nie wierze, ze to pisze. Jeszcze do niedawna mozliwosc bycia samej wywolywala u mnie usmiech na gebuli. Slubny mi przeszkadzal, zabieral powietrze, balaganil, porzucajac gdzie popadnie swoje papierzyska, czesci garderoby, smieci z kieszeni, drobne, zajmowal polowe kanapy...

A teraz jakos ponuro bez niego. Lezy bidula u rodzicow, ledwo zyje, ledwo dycha... Cos kiepsko widze jego powrot do zdrowia. Sie porobilo. Akurat teraz... Wszystko stanelo pod znakiem zapytania. Jutro, a moze w sobote dopiero sie przeniesiemy... Kto powynosi reszte umeblowania... Do poniedzialku mamy czas... A zapowiadalo sie tak pieknie...

Jedyny plus calej sytuacji to to, ze moge o kazdej porze dnia i nocy dorwac sie do kompa i bazgrolic, bez obaw, ze mnie Slubny nakryje. Nawet hasla sie pozbylam chwilowo. A co? Tak mi latwiej... Haslo pewnie pojawi sie w przyszlym tygodniu. Zmieniac raczej nie bede. Jakby co mam adresy mailowe.

Moj kochany Terrorysta juz drugi dzien z rzedu zasnal bez smoka i bez histerii. Jestem z niego dumna. No i caly dzien chodzil bez dyda! Przed zasnieciem wklada go do buzi, po czym szybko wyciaga, stwierdza, ze "beeee" i poszukuje swojej pieluszki. A ja nadal daje mu te nadgryzione smoczki, bo wiem, ze ich nie toleruje. Tylko boje sie, co bedzie na nowym miejscu. Tym bardziej, ze szykuja sie dla niego spore zmiany. Wlasny pokoj, samodzielne spanie, rodzice obok w pokoju i w dodatku razem, no i ogolnie nowe katy.
ciernista : :