Archiwum 05 listopada 2008


lis 05 2008 Spiochy.
Komentarze: 2
No i mam za swoje. Terrorysta rzeski zaczal wymyslac o 6.00 rano. Dla mnie to srodek nocy. Nie wiem co mnie pokusilo i polozylam sie z nim ( chyba chce zepsuc samodzielne spanie, pokazujac, ze jednak mieszcze sie do jego lozka). No i spalismy do 8.48 dokladnie. Tzn ja wyskoczylam jak poparzona z lozka, bo na 9.00 niania miala po niego przyjsc. Na szczescie jeszcze nie wyszla z domu.

Ale tym sposobem musialam z Berbeciem spedzic przedpoludnie. No i polazlam na spacer... bez wozka - ryzykantka. Zreszta balam sie, ze nie dojde ja i padne gdzies w mokre liscie.

Terorysta spisal sie doskonale. Ciagnal swoja wywrotke, halasujec na pol osiedla. Spotkalismy sasiadke z Zoska... bylo razniej... wiazala Terroryscie buty, bo ja nie daje rady:(

Zapisalam sie wreszcie do fryzjera, bo tak nie mialam motywacji, zeby wyczlapac sie z chalupy ( a 16 grudnia bylby rok od ostatniej mojej wizyty scinania wlosow)... i sily... ale dziecko daje mnostwo sily.

No a teraz zamiast lezec, to bazgrole. A po spacerze normalnie ledwo dycham. Ja nie wiem jak dociagne do 37 tyg. Zreszta kto powiedzial, ze wtedy urodze...???? To ja takie mam zyczenie.

A brzuch mam nedety, pachwiny "rozrywaja", nogi bola, brzuch zreszta tez... Zrobie obiad, pozbede sie Terrorysty i bede odpoczywac. Chyba, ze znowu cos wymysle...
ciernista : :